wtorek, 27 listopada 2007

Cytrus

Cytrus - jedna z najbardziej nie docenionych przez naszą muzyczną branżę a dzisiaj już prawie zapomnianych grup tzw. progresywnego rocka. Grupa, która mimo sporej popularności i wielu nagrań radiowych nigdy nie doczekała się płyty. Muzycy zespołu tworzyli własne, oryginalnie brzmiące, utwory, w których ówcześni odnajdywali echa Carlosa Santany, Focus, Jethro Tull, Flock i East of Eden. Pisano, że ich muzyka to „heavy jazz-rock ”.Paradoks Cytrusa polegała na tym, że nie trafili w swój czas. Gdy debiutowali Muzyka Młodej Generacji miała już swoje gwiazdy – Krzak, Exodus, Kombi. Gdy osiągnęli pewną popularność media były opanowane już bez reszty przez Maanam, Perfect i Lady Pank.

Cytrus powstał w Trójmieście wiosną 1979 roku. Pierwotnie grupa miała nazywać się Zopott, ale ze względu na ówczesny układ geopolityczny pomysł ten był nie miał szans na realizację. Zespół stworzyli - perkusista Andrzej Kalski, (wcześniej grywający w jazzowym Ragtime Septet), gitarzysta Andrzej Kaźmiercza (ex-Truskawkowy Budzik); nagradzany na przeglądach młodych talentów, basista Waldemar Kobielak oraz multiinstrumentalista Marian Narkowicz (Parowóz Stephensona, Nord Band).Cytrus dość szybko zdobył renomę, wygrywając kilka lokalnych przeglądów. Dzięki nim, m.in. skierowani zostali na tzw. Warsztaty Artystyczne w Bolesławcu i Chodzieży a także mieli możliwość nagrania kilku utworów w studio Polskiego Radia w Gdańsku. W 1980 roku wzięli udział w I Ogólnopolskim Przeglądzie Muzyki Młodej Generacji w Jarocinie oraz w III edycji Muzyki Młodej Generacji, organizowanej w ramach sopockiego festiwalu Pop Session. Imprezy te zapoczątkowały ich ogólnopolską karierę znaczoną licznymi koncertami, udziałem w kolejnych festiwalach – Pop Session ’81 (Sopot), Rockowisko ’81 (Łódź), Kart Rock ’82 (Jelenia Góra), Rock Arena ’83 (Poznań), Festiwal Muzyków Rockowych ‘85 (Jarocin) – no i nagraniami radiowymi (Gdańsk, Bydgoszcz, Poznań, Szczecin) i telewizyjnymi (Gdańsk, Wrocław).Brak zawodowego doświadczenia oraz narastający konflikt między artystycznymi ambicjami i potrzebą wymiernego sukcesu doprowadziły do pierwszych zmian personalnych. W okresie późniejszym te same przyczyny i chaotyczna działalność impresaryjna wywołały ich stopniowy zwrot w stronę bardziej komercyjnych form muzycznych.

W 1981 roku zespół opuścił Andrzej Kalski, który wyjechał do USA a po powrocie grał w grupach Babsztyl i Savana. Jego miejsce zajął Zbyszek Kraszewski, dotychczasowy perkusista Mietek Blues Band. W tym samym roku dołączył do nich, były wokalista grupy Nord Band, Kazimierz Barlasz. Stan wojenny i brak perspektyw spowodowały kolejne przetasowania personalne. Grupę kilkakrotnie opuszczał po czym doń wracał Zbyszek Kraszewski, który definitywnie odszedł w 1984 roku (najpierw do Kombi ,potem do TSA).Nieco później w jego ślady Kobielak (do Babsztyl) i Barlasz (do Exodusa). W 1985 roku Cytrus definitywnie przestał istnieć. Kazimierz Barlasz po flircie z Exodusem, wchodzi w skład grupy MadMax (pozostałości po Exodusie i Odrodzie Wyobraźni) a później na krótko zostaje wokalistą reaktywowanego Ogrodu. W 1986 roku ,piątka muzyków Cytrusa: Barlasz, Kazimierczak, Narkowicz ,Kobielak i Ligęza (perkusista ostatniego składu) zakładają grupę Korba. Ale to już całkiem inna historia .

Cytrus należy do zespołów, które odkrywam na nowo. Kilka miesiecy temu gdy po raz pierwszy usłyszałem płyte "Kurza twarz" , po prostu opadła mi szczeka. Dawno, dawno temu słyszałem ich kilka razy w radio , koncert w Jarocinie gdzieś mi umknął (albo go odpuściłem albo go nie pamiętam) i wiecej styczności z ta grupa nie miałem. Aż tu nagle ukazuje sie takie cudo, wydane ponad 20 lat po rozwiązaniu zespołu (co jeszcze kryją radiowe archiwa ?), a po tym cudzie następne cudo; "Tęsknica". Muzyka brzmi tak świeżo jakby była dopiero nagrana (no może trochę przesadziłem), wspaniałe aranżacje i intrumentalne umiejętności muzyków mogą zachwycić najwybredniejszych słuchaczy a zwłaszcza wielbicieli klimatów spod znaku Jethro Tull. Wspaniałe nagrania z prawdziwym rockowym "wykopem" a przy tym pełne pomysłów i urozmaiconych brzmień. Dla mnie obie płytki są rewelacyjne i zachęcam do ich kupna wszystkich, którzy w dzisiejszym morzu gównianej tandety i bezpłciowej, muzycznej papki, lubią posłuchać prawdziwej rockowej muzyki z jajami.

Cytrus - Kurza Twarz


1. Rock '80
2. Tęsknica
3. Bonzo
4. Mayones to jest to
5. Trzecia łza od słońca
6. Afera
7. Kurza twarz
8. Baśń o księżycowej karecie
9. Jeźdźcy smoków
10. Słoneczna loteria (Ćma)
11. Kobra
12. Bycza krew
13. Aby dalej, hej
14. Aleja gwiazd
15. Cytrusland



Cytrus - Tęsknica

http://rapidshare.com/files/77371921/Cytrus_-_T_sknica.rar.html

czwartek, 22 listopada 2007

Dumając w Ogrodzie Wyobraźni

"Ogród wyobraźni" - kto jeszcze pamięta tę formacje. Prawdopodobnie nieliczni , a w głównej mierze Ci , którzy mieli okazję oglądać ich przed laty.Należę do nich i ja. Widziałem grupę na żywo tylko raz, podczas wspaniałego koncertu na festiwalu Jarocin 83, ale to wystarczyło żeby zapamiętać to do dzisiaj.

Grupa powstała gdzieś w polowie lat 70-tych w Ełku, pod lapidarnę nazwą"Five Boys" w składzie Jacek Olejnik (klawisze) , Janusz Downar-Zapolski (wokal), Władysław Jankowski (gitara basowa), Bogdan Łoś (gitara) i Sławomir Chabski (perkusja). Ich początkowy repertuar stanowiły utwory popularnych wtedy zachodnich zespołów z kręgu art i hard rocka. Po raz pierwszy na większem festiwalu występują na Ogólnopolskim Przeglądzie Muzyki Młodej Generacji w Jarocinie w 1980 roku, już pod zmienioną nazwą; "Ogród Wyobraźni". Występ był dla nieznanej grupy z prowincji wielkim sukcesem, a uczestnicy w dowód uznania przyznają im nagrodę publiczności. W następnych latach występują na wszystkich znaczących imprezach rockowych w Polsce. Pojawiają się pierwsze nagrania radiowe wróżące wielką karierę zespołowi. Jednak coś zaczyna się w grupie psuć, w 1983 roku opuszcza grupę charyzmatyczny wokalista walczący z nałogiem narkotykowym, a parę miesięcy później umiera basista z tego samego powodu.
Zmiana składu nie przynosi oczekiwanych rezultatów, część muzyków wspomaga jeszcze "Exodus" i "Deef" ,później jeszcze próbują sił jako "Mad Max" (wespół z muzykami Exodusa) i to właściwie koniec . Jacek Olejnik emigruje do USA , gdzie tworzy zespół "Garden of Imagination". Ogród Wyobraźni przez lata pozostawał legendą, tym bardziej tajemniczą, że ich nagrania były właściwie niedostępne a opowieści o ich koncertach i atmosferze na nich panujacej, przez lata krążyły wsród zagorzałych fanów. Wydana ostatnio płyta, na której zebrano to co po grupie zostało, odbrązawia nieco tę legendę . Ale Ci, którzy widzieli grupę na żywo wiedzą, że te nagrania nie dają pełnego obrazu tej legendarnej formacji.

Live - Jarocin'81



1. Zapowiedź
2. Samobójstwo
3. Czas
4. Mały Zianio
5. Głos
6. Lepszy, spokojny dzień - 1
7. Lepszy , spokojny dzień - 2
8. Krzyk
9. Wyznanie małego Johnny
10. Komentarz
11.Wewnątrz opowiadania
12. Ich życie



Świątynia Dumania



Recenzja albumu napisana przez Lemano:
"Kiedy dowiedziałem się, że Metal Mind Production zamierza wydać na płycie nagrania zespołu "Ogród Wyobraźni" moje serce mocniej zabiło. Ze wstydem przyznać muszę, że niemal zapomniałem już o tej grupie, a kiedyś oprócz "Exodus", "TSA" była to dla mnie najważniejsza polska kapela rockowa. Pamiętam jak z wielkim przejęciem słuchałem nagrań zespołu na magnetofonie kasetowym marki "Kapral". Coś niesamowitego było w tej muzyce, coś co sprawiało, że słuchało się jej niemal z nabożeństwem. Dla mojego pokolenia młodych ludzi odciętych od świata żelazną kurtyną była to muzyka wręcz zjawiskowa, kwitesencja zmierzchającego już wówczas Art-rocka ; piękne, melodyjne, bardzo rozbudowane, doskonale skonstruowane pod względem formalnym utwory, korzeniami tkwiące w starym dobrym bluesie, ozdobione bardzo ciekawie aranżowanymi instrumentami klawiszowymi. Jeśli dodać jeszcze niesamowitego wokalistę śpiewającego anielskim, melancholijnym głosem, mielibyśmy obraz wręcz idealny, ale tak niestety nie było. Warto dodać, że utwory Ogrodu były znakomicie napisane, z pewnością dlatego, iż kilku członków zespołu posiadało solidne wykształcenie muzyczne, dysponując w owym czasie świetnym sprzętem muzycznym.
Oprócz muzyki, zespół zwracał uwagę bardzo orginalnymi tekstami, w których dominowały elementy filozofii hippisowskiej. Ogród był chyba jedynym prawdziwie hippisowskim polskim zespołem rockowym, co niestety nie wszystkim muzykom wyszło na zdrowie ,doprowadzając nawet do kilku tragedii a później do całkowitego upadku, tego niezwykle obiecująco zapowiadającego się zespołu.
Zanim przejdę do muzyki warto parę zdań poświęcić samemu wydawnictwu. Płyta wydana jest bardzo solidnie, sporo materiałów faktograficznych, dużo zdjęć oraz bardzo dokładny opis utworów( data nagrania, studio itd.),kawał dobrej roboty.
Dorobek twórczy zespołu zebrany na płycie jest bardzo skromny, raptem kilkanaście nagrań radiowych; dodajmy że zespół nigdy nie wydał żadnej płyty, ani nawet jednego singla! Znany był głównie z działalności koncertowej oraz owych nagrań radiowych, które czasem można było usłyszeć w Polskim Radiu. Pierwsze cztery utwory są bardzo charakterystyczne dla pierwszych lat działalności zespołu, muzyka bardzo melancholijna, metafizyczna, wręcz odrealniona, trudno wyróżnić jakiś konkretny utwór (ja szczególnie lubię "Szczęście" oraz "Noc"). W następnych utworach można zauważyć wyraźną ewolucję zespołu, muzyka staje się bardziej konkretna, zwarta, melancholia ustępuje na rzecz niemal hardrockowego brzmienia. Najlepszym przykładem tej ewolucji, jest moim zdaniem najlepszy urwtór na płycie; "Ego(E60)"- był to szczyt formy zespołu , z tego okresu pochodzi jeszcze "Komu zapłacić gwiezdne". Niestety, zamiast dalej muzycznie się rozwijać, w zespole zaczęły następować zmiany składu, co ostatecznie doprowadziło do zupełnego upadku grupy. Ciekawym utworem jest "Ktokolwiek wie" bardzo Exodusowy w swoim brzmieniu jakby zapowiedź ewolucji w kierunku New Romantic?, zaiste ktokolwiek wie.
Podsumowując, znakomita wspomnieniowa płyta, prezentująca ważny obszar na mapie Polskiego Rocka lat 80-tych. Żałować tylko należy, że zespół o tak ogromnym potencjale nie wykorzystał swojej szansy, stając się w pełni profesjonalną grupą, wielka szkoda i wielka strata dla polskiej muzyki. Na płycie znajdują się również dwa utwory grupy "Five Boys", która przeobraziła się w "Ogród Wyobraźni" oraz trzy utwory z tego, co pozostało po "Exodus" i "Ogrodzie Wyobraźni" czyli "Mad Max". Utwory ani dobre ani złe, niczym szczególnym nie zwracające uwagi, tak też zostały odebrane przez słuchaczy, wkrótce potem Mad Max dokonał żywota".


1. Świątynia dumania
2. Szczęście
3. Czas
4. Noc
5. Ego (E60)
6. Nie łam się
7. Komu zapłacić gwiezdne
8. List rewolucyjny
9. Ktokolwiek wie
10. Na stos
11. Atak serca
12. Słodkie radio
13. Wiatr


P.s
Dziękuję Lemano za recenzję, Threepio za link i anonimowemu dawcy za cud.

piątek, 16 listopada 2007

Exodus

Parę miesięcy temu kupiłem ten box i nie były to wyrzucone w błoto pieniądze. Jest to rzecz którą powinien posiadać każdy fan Exodusu. Pięknie wydawnictwo na którym chyba zebrano wszystko co zostało po tym zespole . A ponieważ w poprzednim poście o Exodusie prezentowałem już ich dwa oficjalne albumy, postanowiłem wrzucić tym razem dwa pozostałe albumy. Jedna rzecz mnie tylko zastanawia. Na denku pudełka jest napisane ,że jest to limitowana edycja -tylko 1000 egzemplarzy, w co nie za bardzo wierzę. Dlatego mam prośbę do odwiedzających mój blog . Jeśli macie ten box ,napiszcie jaki jest wasz numer ,mój jak widać na załączonym obrazku to 734. Wydaje mi się że wydano tych pudełek więcej niż tysiąc a napis na denku to tylko chwyt reklamowy.

niedziela, 11 listopada 2007

Karolina's diary

Pierwszy solowy album Józefa Skrzeka nagrany w kwietniu 1978 roku w studiu PR w Opolu. Artysta zagrał tu na wszystkich instrumentach łacznie z gitarami i perkusją udawadniając po raz kolejny ,że jest niezwykłym kompozytorem ,aranżerem i instrumentalistą. Jak napisane jest we wkładce dołączonej do płyty ,spotkała się ona z niezwykle ciepłym przyjęciem ze strony słuchaczy i prasy . Ja niestety byłem za młody, żeby to docenić, a poza tym wtedy nie widziałem nic innego poza moją grupą #1 -SLADE (później było jeszcze kilka #1). Powstała płyta o niezwykłej sile wyrazu i niesamowitych walorach ilustracyjnych. Każdy utwór ma swój "pomysł" na aranż ,instrumentacje ,rytm i melodię. Wzajemnie uzupełniające się dźwiękowe obrazy stworzyły nierozerwalną całość ,która do dzisiaj potrafi porwać i zaintrygować słuchacza.
A ponieważ w ciągu ostatnich miesięcy kilka osób prosiło o album Ojciec chrzestny Dominika postanowiłem go ponownie zuploadować.


Pamiętnik Karoliny (1978)




Ojciec chrzestny Dominika (1980)


1. Zaćmienie Słońca
2. Toczy się koło historii
Józef Skrzek - wszystkie instrumenty, śpiew

piątek, 9 listopada 2007

Ciągle ktoś mówi coś - kontynuacji część druga

Mirek Bielawski wokalista grupy Bank po raz kolejny zawitał na mój blog i nieomieszkał zostawić swojego komentarza do naszej dyskusji o popularności zespołu, i ogólnych uwag na temat tamtych czasów.Jeśli ktoś nie czytał poprzednich postów i komentarzy to zapraszam do lektury. A nusz ktoś ma inne niż ja zdanie i zechce coś napisać.


Bielawa powiedział:
"War,war...ale w dobrym kierunku! Moi drodzy, graliśmy wspólne sztuki i z Turbo, Maanam, Kombi, Perfect, Dzem a ostatnio z Made in Poland, Izrael, Krzak, TSA, T.Love i Budką Suflera. Do tej pory znamy się wszyscy. Nie można, tak mi sie wydaje oceniać, który zespół jest gorszy, czy lepszy.Każdy zespół porusza się we własnej dymensji. Jest faktem, że za naszych szumnych czasów nie puszczano nas w "Zapraszamy do Trójki" (chyba wtedy najpoważniejsza audycja muzyczna, bo cała Polska słuchała). A wiecie dlaczgo? Na naszym spotkaniu z Markiem Niedźwieckim (lata 2ooo), powiedział nam, że dzwonili i dzwonią do studia ludzie i chcą posłuchać Banku a on nie może nic zrobić bo nie ma do tej pory materiałów dźwiękowych. Dobre jaja, co? Miarą naszej popularności (wcale nie takiej małej w latach 80-tych) były nasze koncerty. Zawsze full ludzi. I parę sal wyleciało w kosmos. Oczywiście nasza przerwa do 2000 roku była trochę za długa. Ale dusza i fantazja rockowców w nas nie zdechła. Mamy w przygotowaniu parę numerów i na początku 2008 chcemy zrobić sesję nagraniową. Tu teraz do Tomka. Nie panujmy sobie - mam na imię Mirek i dwie ksywy: Młody i Bielawa. Może kiedyś Beściak jakoś Ci się spodoba. A może kiedyś usłyszysz nas live. Tu już nie ma wykrętów. Albo zagra się z czadem, albo lepiej się zawijać! A poza tym po graniu normalnie porozmawiać z ludźmi - to nie jest filozofia. Jesteśmy jak najbardziej normalnymi ludźmi, którym trochę muzycznie (czyt.pozytywnie) odbiło.Yeah!
Pozdrowienia dla wszystkich.Bielawa (Mirek B.) i Bank.
Dzięki też za pozdrowienia dla reszty oszolomów z grupy."
"Piotrze, zapomniałem podziękować za tych parę słów o historii Banku i za naszą fotkę na Twoim forum. Hej...było się młodymy ludzieniami! Ale jedna sprawa: Na beściaku jest BANK-"The best of..." i nie ma logo Polskich Nagrań, bo jak już pisałem, było parę zmian, producentami CD są Black Woolf Productions (nie mylić z Wilkami) i grupa Bank a dystrybutorem Pomaton EMI.W latach 80-tych czasami miarą popularności była tzw.poczta pantoflowa. A w sławnym stanie wojennym, gdy skończył się zakaz występów i zespoły ruszyły z Kolbergiem po kraju mieliśmy okazję
i niesamowitą frajdą grać dla LUDZI, którzy tak jak my, strasznie to wszystko przeżywali ale nie pękali. Sam miałem przyjemność być czesto, ot tak dla zasady, zamykany. M.in.bezpośrednio przed nagraniem 2 naszej płyty...Ciagle ktoś mówi coś...pełna psychonerwica..."ja obserwuje ich każdy gest, zanotowuje kto z kim gdzie jest, mam niską płace, niestety lecz, lubię swa praceeee". Za teksty utworów oraz moją konferansjerkę były zawsze problemy. Np.utwór "Czas wiruje" był raz puszczony na antenie i od razu zabroniony,"...stoją i groża, mało mogą, mało mogą". Publika się odwracała w stronę niebieskiego tłumu i śpiewała z nami. A "Jestem panem swiata"? Nie mówiąc o sławnym wypraszaniu panów w mundurkach z koncertów. Zawsze szukali dziury w całym. I nigdy nie zostaliśmy obrzuceni zgniłymi jajami ani zepsutymi pomidorami - można było ewentualnie dostać flachą octu w łeb bo nic innego nie było w sklepach. Ale nie było źle. Sa ludzie którzy do tej pory nas lubią i słuchają. A to jest dla nas niesamowity zaszczyt!
Wasz Bielawa i zespół zgrany, trabka, pompka i organy.
Pozdrowienia wszystkim. Bank"


Co do Waszej fotki która zdobi pierwszy post ,to czy przypadkiem tam po lewej stronie nie widać kawałka ramienia waszego perkusisty ,obok Marka Bilińskiego?
A przy okazji ,surfując na necie znalazłem Twoje trochę nietypowe zdjęcie z grupą Hak (chyba tu jesteś jeszcze młodszy),może Cię zainteresuje. Zelektryzowała mnie wiadomość o tym że będziecie znowu nagrywać. Napewno we mnie masz nabywcę nowej płyty ,jeśli taką wydacie. A jeśli byś szukał kogoś do pierwszej oceny Waszych nowych kawałków ,to polecam mój blog. Serdeczne dzięki za miłe słowa o blogu i pozdrowienia dla całego Banku.

czwartek, 8 listopada 2007

Jeszcze młodsza generacja

Dzięki uprzejmości Gosi (wielkie dzięki i polecam się na przyszłość) mogę zaprezentować tonpressowską składankę "Jeszcze młodsza generacja" . Płyta została nagrana między listopadem 1984 a majem 1985 roku. Dobór utworów był raczej przypadkowy a o tym czyje kawałki znajdą się na składance decydował ówczesny dyrektor Tonpressu na podstawie nadsyłanych przez młode zespoły taśm demo. Jest to dość ważna płyta ponieważ były to pierwsze profesjonalne nagrania dla takich grup jak Kult ,T.Love, Randez-Vous czy Aya RL. Nigdy nie wydana na cd ,choć niektóre utwory poszczególne grupy umieściły na swoich albumach. Jeszcze raz dziękuję Gosi i zachęcam innych do podzielenia się rzeczami ,które jak ta składanka są trudno dostępne lub wręcz unikatowe.Kilka osób już to bezinteresownie zrobiło , za co jestem im niezmiernie wdzięczny. Wiem, że macie ich jeszcze wiele w domach ,ale nie chce się Wam tego przerobić na mp3. Myślę że warto takie rzeczy ocalić od niebytu. Sam ostatnio zrypowałem kilka winyli i kaset , i wkrótce je tu zamieszcze.


Składanka - Jeszcze młodsza generacja (1985)


1.Piosenka młodych wioślarzy; Kult
2.Szyfry; Dom Mody
3.Głupi numer; Madame
4.Rozhulantyna; Fort B.S.
5.Dekoder; Nowo Mowa
6.Zabijanka; T.Love
7.Ja myślę; Made in Poland
8.Nasza ściana; Aya RL
9.Na skrzyżowaniu ulic; Rendez-Vous
10.Efekt; SS Til

sobota, 3 listopada 2007

I znowu ktoś przestawił kamienie


Grupa powstała jesienią 1983 r. pod nazwą Zyzyzy, którą na początku roku kolejnego zamieniono na Variete Est Morte (Różnorodność umarła), a następnie na Variete. W pierwszym składzie znaleźli się: wokalista, autor tekstów i lider formacji Grzegorz Kaźmierczak, a także Wojciech Woźniak (bg), Jacek Buhl (dr), Radosław Urbański(git) i Sławomir Abramowicz (sax). Zespół zadebiutował przed szerszą publicznością na Festiwalu Muzyków Rockowych w Jarocinie w 1984 roku, prezentując muzykę spod znaku cold wave (inspirowaną w pewnym stopniu dokonaniami The Cure czy Joy Division), wzbogaconą oryginalnymi poetyckimi tekstami Kaźmierczaka. Zespół zdobył wówczas wyróżnienie. Warto nadmienić, iż grupa ponownie pojawiła się na jarocińskiej scenie w latach 1985 (Złota Dziesiątka), 1986 (już jako gwiazda), 1990-92 i 1994.
W 1985 roku Variete weszło do studia, by nagrać dwa utwory na swój debiutancki singel "I znowu ktoś przestawił kamienie"/"Te dni" (pierwotny tytuł "Krzyż" został zakwestionowany przez cenzurę). W marcu 1986 roku Variete, wspomagane przez skrzypka Bernarda Pyrzyka zarejestrowało materiał na swą pierwszą płytę długogrającą o roboczym tytule "Bydgoszcz". Gdy wszystko było już gotowe do wydania, nieznani sprawcy skradli z samochodu należącego do przyjaciela formacji taśmę-matkę, która nie została odnaleziona do dziś. Po Polsce krążyły jedynie słabej jakości kopie. Jedna z nich została opublikowana w 1992 roku bez zgody muzyków przez Akademickie Radio Pomorze. Album ukazał się oficjalnie na płycie kompaktowej dopiero w 2002 roku nakładem Furia Musica pod zmienionym tytułem "Bydgoszcz 1986".
Koncert z Jarocina'86 został utrwalony przez ekipę filmową brytyjskiej telewizji BBC kręcącą wówczas dokument "My blood your blood". Ze względu na złe oświetlenie sceny nie trafił on ostatecznie do filmu.
Rok później zespół zawiesił działalność by po kilku miesiącach ją wznowić w składzie Kaźmierczak-Woźniak-Buhl. Wkrótce dołączył Urbański, od 1988 r. grający na zmianę z Markiem Maciejewskim, który pełnoprawnym członkiem został grupy w 1990 r. czyli po odejściu Urbańskiego. Jacek Buhl zastąpiony został w 1989 roku przez znanego z Abaddonu Tomasza "Perełkę" Dorna (dr). W tym składzie nagrana została płyta zatytułowana po prostu "Variete" (1993) niosąca za sobą częściową zmianę stylistyki (słyszalne elementy jazzu),a także kolejne krążki (Koncert "Teatr Stu" i "Wieczór przy balustradzie"). W 1992 Kaźmierczak i spółka zwyciężają FMR Jarocin. Przed rejestracją albumu "Nowy Material" Dorna zastąpił Jarek Hejman. W 2006 roku odchodzi współzałożyciel grupy - Woźniak.
Mimo, iż Variete uznawane jest przez wielu za czołowego przedstawiciela zimnej fali, Grzegorz Kaźmierczak we współczesnych wypowiedziach zdaje się odcinać od tegoż nurtu. Na uwagę zasługuje fakt,iż jest on także autorem dwóch tomików wierszy: "Głód i przesyt",oraz "Record-Play".
Oficjalną dyskografię uzupełnia rozprowadzana w 1984 roku przez zespół kaseta demo pt. "Nothing".


Variete (1993)





Wieczór przy Balustradzie (1996)


1.Bohater liryczny
2.American Way
3.Chcę wyjechać
4.Pociągi na wietrze
5.Z "Mózgu" do "Gongu"
6.Są dni
7.Kocham cię
8.Amfa - Romeo i Julian
9.Samochodowy Atlas Polski
10.Hotel

hasło do obu albumów: Turio