KLIK
niedziela, 29 listopada 2009
Jezabel Jazz
KLIK
sobota, 28 listopada 2009
niedziela, 22 listopada 2009
czwartek, 19 listopada 2009
Squot
W sumie to dość udana próba przeniesienia na nasz grunt trendów które zaistniały na zachodzie w pierwszej połowie lat 90-tych.
O grupie nie wiedziałem nic a tekst powyżej jest z "Przewodnika płytowego". Kariera grupy zakończyła się na tym jednym wydawnictwie.
The Aggressions (1994)
Skład:
SHADOCK - guitars
GONZO - guitars
DÓPA - bass
ROSJAN - drums
WIMA - vocal, sax, flute
gościnnie Patrycja Olka - vocal
1.Prisoner Of War
2.Gray Papers
3.Skunk
4.I'll Go Away Tomorrow
5.Only Fucking You Can Lie
6.Theren Goes The Neighborhood
7.People
8.Aggerssions
9.The New Congratulations
10.Money/Love/Death
11.It'll Be A Great Day
12.I Regret Must Die I
13.The Place
14.Heaven
15.I Regret Must Die II.
KLIK
P.s
Link podesłał Mariusz. Dzięki
niedziela, 15 listopada 2009
Czan
Recenzja z onet-u
"W latach 70. w Polsce triumfy święcił jazz-rock, 20 lat później mogę pokusić się o obwieszczenie światu narodzin jass rocka - próby powrotu do rocka muzyków związanych ze sceną jassową. Tak, jak tworząc termin "jass" wnieśli oni do jazzu wigor i punkową prowokację, tak teraz wnoszą do rocka elementy improwizacji oraz zabawy ze strukturą utworu.
Wszystko to można znaleźć na debiutanckim albumie Czanu - formacji powstałej na bazie, prowadzonego także przez Tymona Tymańskiego, zespołu o wdzięcznej nazwie Trupy. Co więcej, "Samsara" to płyta na wskroś oryginalna. Pozornie wydaje się eklektyczną mieszanką setki elementów: proste rockowe piosenki upstrzone jazzującymi wstawkami sąsiadują z "technowymi" loopami czy fragmentami nieodparcie kojarzącymi się z dokonaniami grupy King Crimson. Jednak muzycy Czanu z równą wprawą potrafią zagrać proste utwory (jak "Piosenka dla Marty" i "Mistrz Pijany"), rasowy punkowy "kawałek" ("Płonący dom") czy ocierającą się niemal o trip hop, zamykającą album kompozycję "Identity Of Relative And Absolute" (polecam szczególnie smakowitą partię trąbki Andrzeja Przybielskiego). To rzadki przypadek, gdy w parze idą ze sobą inwencja muzyków oraz ich techniczne umiejętności. Longplay zwraca również uwagę na dosyć osobiste wyznania Tymona - autora większości tekstów, na co dzień praktykującego buddysty. Mówi on o sprawach ponadczasowych ("Samsara") i osobistych ("Piosenka dla Marty"). Widać, że ciąży na nim przyklejona mu od dawna etykietka ekscentryka i wesołka. Jednak nie zapomina także o prowokacji, choćby w nagraniu "Karol", którego tekst - mimo że wyważony i rzeczowy - z pewnością przyniesie Tymańskiemu opinię obrazoburcy. Poza tym, jest to jeden z lepszych obecnie wokalistów i sposób jego śpiewania świetnie koresponduje z muzyką. Razem daje to dzieło dopracowane i napakowane bogactwem różnych smaczków jak żadne inne.
I w tym momencie pojawia się jedyny problem. "Samsara", moim zdaniem, ma jeden zasadniczy minus. Z braku lepszego słowa muszę napisać, że jest po prostu "przebajerowana". Znając jednak temperament Tymona i biorąc pod uwagę proces krystalizowania się brzmienia zespołu - tworzonego przecież przez czwórkę muzyków, pochodzących z różnych środowisk i grających wcześniej różną muzykę - nie mam wątpliwości, że już wkrótce Czan zaskoczy nas naprawdę dojrzałą i dograną w 100% płytą. Na razie można im pogratulować debiutu..."
Czan - Samsara (1999)
1. Karol
2. Miłość
3. On Attachment
4. Śmierć /Faza
5. Śmierć Przychodzi Co Dzień
6. Piosenka Dla Marty
7. The Practice
8. Mieszczuch
9. Samsara
10. Mistrz Pijany
11. It's Not For Real
12. Płonący Dom
13. Kobiety - Niestety
14. The Identity Of relative And Absolute
KLIK
P.s
W tym poscie nic nie jest moje . Notka biograficzna jest ze strony www.biodro.pl ,recenzja z onetu a muzykę podesłał niezawodny Piotyr2. Nie słyszałem tej płyty wcześniej, ale już po pierwszym przesłuchaniu wiem, że będą do niej często wracał.
czwartek, 12 listopada 2009
Ludzie listy piszą cz.10
Czasem piszesz o polskim reggae czy ska, więc możliwe, że niektórych to zainteresuje.
Otóż od kilku dni w empikach a od dłuższego czasu w księgarniach internetowych znajduje się Encyklopedia Polskiego Reggae i Ska.
p0zdrawiam Jarek Hejenkowski
O wydawnictwie mówią:
Jarosław Hejenkowski:
Czy jest drugi europejski kraj, w którym funkcjonowało tak wiele zespołów? Powie pewnie ktoś, że nie ilość, ale jakość się liczy. To prawda.
Ale w tych setkach wykonawców pojawiło się całkiem wielu takich, którzy osiągnęli poziom wystarczający, aby grać bez skrępowania
na scenach dowolnego europejskiego kraju. Przecież Vavamuffin pokazało się niedawno z dobrej strony na festiwalu we Włoszech, Habakuk
grał na Glastonbury, a Paprika Korps jeździ za granicę tak często, że niebawem death metalowy Vader starci palmę pierwszeństwa
najpopularniejszego polskiego zespołu na zachodzie. Mamy przecież kilkanaście dobrych sound systemów, a na scenie klubowej doszło
już do zjawiska specjalizacji, przez co w wąskich dziedzinach są u nas naprawdę znakomici fachowcy. No i najważniejsze – wszyscy ci
entuzjaści, nawet najbardziej zagorzali, zniechęciliby się, gdyby nikt nie przychodził ich słuchać. U nas nie ma z tym problemu.
Łukasza Jarosiński:
Dziś powstają w Polsce grupy próbujące swoich sił w klasycznym ska, są takie, które mieszają je ze swingiem, inne natomiast łączą je z
punk rockiem. I właśnie to jest chyba największą siłą muzyki ska – bo czy jest to tradycyjne średnie tempo, czy bardzo energiczne gitarowe
granie – to i tak pozostaje charakterystyczny, porywający do tańca rytm.
Mirosław „Maken” Dzięciołowski (pionier reggae i ska w kraju, autor wstępu do wydawnictwa):
W światowej skali jesteśmy jednym z najlepszych dowodów na niezwykłą uniwersalność treści i dźwięków wywodzących się z Jamajki.
Choć właściwie nie mamy w Polsce żadnej jamajskiej diaspory mogącej stymulować popularność tej kultury, tysiące ludzi skaczących na
wielkich koncertach reggae to nie bajka, a ciesząca oko rzeczywistość. Cieszy to, że elementarne rastafariańskie hasła miłości, pokoju,
braterstwa pomiędzy rasami i niezgody na zło znajdują u nas tak wielu wyznawców. Może słuchając reggae stajemy się lepszymi ludźmi?
Kontakt z autorem:
Jarosław Hejenkowski
nr tel. 0-603-644399
e-mail: j.hejenkowski@gazeta.pl
środa, 11 listopada 2009
Malarze i żołnierze
Quid napisał ten post i podesłał mi mailem , a ponieważ na starość robię się coraz bardziej leniwy tak więc ucieszyłem się z niego, bo to oszczędza mi trochę pracy. Oby więcej takich osób na blogu.
Mogileńsko - poznańska grupa Malarze i Żołnierze istnieje od 1986 roku. Jedno z pierwszych nagrań pt. "To nie ja" zarejestrowane w poznańskim studio "Giełda" trafiło do Trójki i Rozgłośni Harcerskiej stając się przebojem. Efektem tego jest sesja nagraniowa dla Programu IV Polskiego Radia, z której pochodzi piosenka "Po prostu pastelowe". Staje się ona wielkim, ogólnopolskim przebojem lata `88. Zespół otrzymuje propozycję nagrania płyty od Polskich Nagrań. Piosenki powstają w nowo otwartym studio S-4 na Woronicza w Warszawie pod czujnym okiem Leszka Kamińskiego (materiał z sesji w S-4 ukazuje się dopiero w 1998 roku na kasecie magnetofonowej "Po prostu pastelowe" wydanej z okazji 600-lecia Mogilna) /moze ma ktos kasete..ja niestety nie posiadam/.
Zespół zalicza dużo udanych koncertów, występuje m.in. w Operze Leśnej, poznańskiej Arenie, w warszawskiej Hali Gwardii. Na listach przebojów pojawia się kolejny przebój "No to co". Udane koncerty, pozytywne recenzje, kolejne przeboje na listach - efektem tego jest zaproszenie do udziału w opolskim koncercie "Gwiazdy i piosenki `89". Kłopoty personalno - wojskowe zmuszają zespół do zawieszenia działalności.
Malarze i Żołnierze ponownie pojawiają się w roku 1991. W Modern Sound Studio w Gdyni nagrywają płytę pt. "Jedynka" wydaną przez Love Production . Płyta przynosi gitarową, lekko " zakręconą " muzykę i kolejne przeboje: "Na placu Wilsona", "Nie bój się deszczu" i czadowy "Nie opuszczaj mnie". Producentem nagrań był Norbert Rokita. Na płycie znalazło się dwanaście piosenek między innymi przeróbka przeboju " Po prostu pastelowe ".
Płytę nagrano w Modern Sound Studio w Gdyni. Realizatorem nagrań był Adam Toczko, Tomek Bonarowski i Jarosław Milewski
Zespół gra dużo koncertów w Polsce, koncertuje również w Niemczech. Nagrywa także kilka programów telewizyjnych i realizuje teledysk "Przytulana". W 1993 roku, Malarze i Żołnierze nagrywają kolejne piosenki w Gdyni, po czym - ze względów ekonomicznych rozpadają się.
Grupa reaktywuje się latem 1997 roku. Do Marka Bieganowskiego (perkusja), Stanisława Holaka (gitara, śpiew), Krzysztofa Krąkowskiego (gitara, śpiew) dołącza wokalista Mariusz Zieliński. Pierwszym zwiastunem powrotu grupy była sesja nagraniowa w sierpniu 1996 roku, podczas której nagraliśmy 5 utworów instrumentalnych. Kompozycje swoimi "korzeniami" sięgają Jarocina `83 (grupa wystąpiła w Jarocinie w 1983 roku pod nazwą "Stanisław Holak + zespół"). Jest to nastrojowa muzyka gitarowa. "Reaktywowaliśmy Malarzy i Żołnierzy początkowo w składzie trzy osobowym. Po kilku próbach dołączył do nas Mariusz, który wcześniej śpiewał w różnych składach w rodzinnym Trzemesznie. Wracamy na polski rynek singlem "Pastelowi wracają". Jest to płyta o ograniczonym nakładzie, przeznaczona dla stacji radiowych i firm wydawniczych. Muzyka jest zróżnicowana, bo każdy z nas słucha "swojej" muzyki."
Dziewiątego listopada 2008 a więc rok temu umiera Witek Urbański , basista grupy.
Jedynka (1991)
1. NA PLACU WILSONA
2. W SAMYM ŚRODKU SZCZĘŚCIA
3. NIE BÓJ SIĘ DESZCZU
4. ŚWIADEK
5. BO TO JA
6. LALCZARKA
7. PO PROSTU PASTELOWE
8. ZABAWY PRZYJEMNE I POŻYTECZNE
9. DLA TAKICH JAK TY
10. NADZIEJA
11. NIE OPUSZCZAJ MNIE
12. PRZYTULANA
KLIK
Po Prostu Pastelowe ...The Best
KLIK
Tutaj trochę zdjęć Witka i artykuły w prasie o śmierci.
sobota, 7 listopada 2009
Mechanik a nawet więcej
Ale coś muszę napisać. Wygrzebałem więc stary artykuł z Magazynu Muzycznego "Jazz" z czasów gdy Mechanik wypuszczał na rynek swoją pierwszą płytę, który w sumie tłumaczy i opisuje dlaczego Jurecki zdecydował się na karierę solą.
"Moje piosenki są grane w Bublotece. Ale mnie to nie martwi. Po pierwsze, są grane w dobrym towarzystwie, choćby Grześka Ciechowskiego, a po drugie są grane i przez to słuchane, a o to przecież chodzi. Ludzie pytają mnie ,dlaczego dobry instrumentalista, sideman zaczyna nagle mieć ambicje, żeby robić coś o czym może nie ma pojęcia. Komponować, śpiewać. Otóż ja zawsze chciałem czegoś więcej. W każdym zespole w krórym grałem, po kilku miesiącach zaczynałem odczuwać znużenie i już tylko czekałem do końca kontraktu czy trasy, aby odejść. Tak więc grałem w prewie wszystkich polskich zespołach. Nawet z Ireną Santor. Ostatnim moim "rozczarowaniem" była współpraca ze Zbyszkiem Hołdysem. Kiedy ją zaczynaliśmy wydawało się, że "to właśnie będzie to", ale kiedy przez pół roku zrobiliśmy zaledwie trzy piosenki ... czar prysł. Postanowiłem grać sam. Grałem muzykę instrumentalną, ale trochę się te koncerty nie kleiły i wtedy mój Menadżer powiedział, "a może byś tak coś zaśpiewał dla urozmaicenia". Pomyślałem sobie że to raczej nie ma sensu, ale menadżer "piłował" dalej, zawiózł do Bogdana Olewicza i ... zaczęła się prawdziwa praca.
"Mężem opatrzności" okazał się Bogdan Olewicz. Powiedziałbym nawet,że bez Olewicza nie byłoby Mechanika. Pokazał mi takie horyzonty, których dawniej nie dostrzegałem. Oczywiście "życzliwi" straszyli mnie, że Bogdan będzie chciał, wykorzystując mnie, kontynuować to co zaczął z Perfectem, ale nie ukrywam ,że widziałem w tym korzyści dla siebie. Przecież Perfect Hołdysa-Olewicza to była wspaniała kapela.
Tak więc zaczęła się praca. Bogdan pisał tekst, ja muzykę i zaczynały się dyskusje nad aranżacją, tak aby podkreślała ona to co zawiera tekst. Potem nauka śpiewania. Trzeba było opanować umiejętność jednoczesnego śpiewania partii solowych i gry na instrumencie. Dziś już nie jestem gitarzystą basowym, ani nawet nie gitarzystą. Dziś jestem multiinstrumentalistą, programuję komputery i gram na... perkusji.
Pokonaliśmy wiele trudności, nagraliśmy pierwszą płytę długogrającą, ale jesteśmy w takim "szwungu", że właściwie najchętniej wolałbym znowu być w studiu i pracować, choć przecież wczoraj w nocy zgrywaliśmy materiał. Jest tyle pomysłów, że choć nie ukazała się pierwsza płyta, już myślimy o drugiej. A poza tym kapitalnie nam się współpracuje. Słuchamy razem muzyki i to zarówno Talking Heads, Johna Cale'a, jak i starych piosenek T.Rex.
Często pytają mnie ludzie, dlaczego tak się nazwałem. Przecież na przykład Jan Mechanik byłoby śmieszniej i oddawało prawdę, że chodzi o jednego człowieka, a nie o zespół. Nam jednak chodziło o to, aby nazwa oddawała istotę naszego działania. Ta zaś polega na tym, że żadna z "osobowości twórczych" tkwiących w Bogdanie i we mnie, a więc osobowość kompozytora, aranżera, autora tekstów, producenta nagrań nie przeważa. Tak jak ten przysłowiowy polski, nieporównywalny z żadnym innym mechanik-Złota Rączka, który nie specjalizuje się w niczym konkretnym, ale dobry jest we wszystkim. Nawet w wykuwaniu "złotych myśli", które brzmią:
...poza Mieczysławem Foggiem i Tercetem Egzotycznym grałem ze wszystkimi w Polsce. Teraz niech się inni męczą...
...nareszcie gram tak jak chcę,bo nikt poza mną nie ma na to wpływu...
...okazało się, że potrafię grać na wszystkich instrumentach z wyjątkiem harfy i saksofonu. Wyjąteknten potwierdza się tylko w towarzystwie abstynentów...
...moja muzyka łączy dźwięk z poczuciem humoru zboczeńca. Dobrze, że nie piszę tekstów...
...nie gram tak jak inni, bo nie mógłbym tego później słuchać..."
Mieczysław Jurecki grał w Budce Suflera od 1981 do 2003 roku , równolegle realizując swoje projekty solowe . Nagrał trzy płyty jako Mechanik. W 1999 roku zebrał najlepszych polskich gitarzystów i zrealizował z nimi płytę "12 sprawiedliwych". Rok później zalożył grupę "Półbuty" w której udzielało się trzech muzyków Budki Suflera i która nagrała album z kompozycjami Jureckiego. Obecnie muzyk również nie próżnuje nagrywając i koncertując z grupą Vintage.
Duży Mechanik (1988)
Szuja (1989)
KLIK
Mietek Jurecki - 12 sprawiedliwych (1999)
KLIK
KLIK
środa, 4 listopada 2009
Krew
Aktywny od drugiej połowy lat 80. XX wieku w polskich zespołach: Deuterze, Dezerterze, Sstil, Krew, Kulcie i innych, kojarzonych z tzw. warszawską sceną niezależną.
Działał w zespole Kult - nagrał z nim album Kaseta i występował na koncertach w 1989 roku, po czym opuścił grupę, decyzją Kazika Staszewskiego.
Był współzałożycielem zespołu Elektryczne Gitary , z którym zagrał na płycie Wielka radość i występował na koncertach od 1990 do 1992, kiedy to opuścił zespół.
Jego obecność w zespole i późniejsze opuszczenie Elektrycznych Gitar, gitarzysta i klawiszowiec Piotr Łojek, współzałożyciel zespołu, skomentował po ośmiu latach następująco:
"Kuba stworzył repertuar, Rafał był doświadczonym rockmanem, znał na mieście każdą dziurę, gdzie można było coś z tym materiałem zrobić. Ja byłem pomostem między nimi. Rafał na początku wykonał wielką pracę, aranżując pierwszy album. Potem odszedł z zespołu, bo jak pokazało życie, taki układ nie mógł funkcjonować. Używając języka sportowego, był mocnym zawodnikiem, ale za mocno grał w polu. Uzbierał za dużo żółtych kartek i arbiter postąpił zgodnie z przepisami ".
W 1992 roku założył w Krakowie zespół PRL, w którym pełnił funkcję lidera, wokalisty i gitarzysty, a także był autorem prawie całego repertuaru. Równolegle występował m.in. w zespole Homo Twist jako gitarzysta basowy. Zagrał jako gitarzysta w dwóch utworach na albumie Homo Twist .
Od końca lat 90. zeszłego wieku ograniczył aktywność muzyczną.
Rafał Kwaśniewski zwykle grał w klasycznym, rockowym stylu, kojarzącym się np. z Ray'em Daviesem z zespołu The Kinks lub Lou Reedem. Dał się również poznać jako utalentowany autor piosenek - zarówno muzyki, jak i tekstów.
Kazik Staszewski następująco scharakteryzował Rafała Kwaśniewskiego:
"Koniecznością jest, abyście wy wszyscy posłuchali zespołu PRL. Kwasek jest jedną z dwóch osób, z którymi już bym nie chciał więcej wspólnie pracować, ale to nie przeszkadza powiedzieć mi, że wielkim artystą jest i ze wszech miar niedocenionym ".
Zgrywka pochodzi ze strony Pana Mietka .
Krew - Love'89 (1989)
1. Kolejny dzień
2. Jesteście skuci
3. Mówią gazety i dzienniki mówią
4. Jak kamień
5. Głos z glębi, głos z góry
6. Magiczny autobus
7. Więcej życia
8. Bikiniarze
9. Czarna ,twarda, kamienista droga
10. Mahamanta
KLIK