niedziela, 28 lutego 2010

Karate MuziQ

"Odlotowa formacja Wojtka Pilichowskiego - najlepszego funkowego basisty w kraju. Hard Core Funk - oryginalne połączenie morderczego czadu z z funkowym drivem sekcji rytmicznej i schizoidalnych rapowych tekstów. Płyta, po której będziesz miał odlot bez dragów".

Wikipedia podaje.
Grupę powstała w pierwszej połowie lat 90-tych i nagrała tylko jeden materiał. Twórcami zespołu i autorami większości kompozycji byli basista Wojciech Pilichowski oraz gitarzysta i wokalista i dziennikarz muzyczny Robert Leszczyński . Skład uzupełniali , Sebastian Piekarek -gitara i Gerard Klawe - perkusja , kiedyś muzyk Rezerwatu. Najbardziej znanym utworem zespołu stał się "(Bój się go bo on jest) Inny", z tekstem Leszczyńskiego na temat ksenofobii i nietolerancji; utwór został wydany na kilku kompilacjach. Leszczyński, wówczas dziennikarz Gazety Wyborczej napisał również "Piosenkę o miłości nr 7691b", w której oskarżał dziennik o zdradę swoich ideałów: Ciągle więc żyjemy razem, ona zdradza mnie co dnia. Na nazwisko ma Wyborcza, na imię Gazeta!
Kilka lat później w wywiadzie dla "Dziennika Zachodniego" Leszczyński wspominał :
"To był bardzo dobry zespół. Wciąż spotykam się z jego muzykami. Perkusista Gerard Klawe gra teraz w grupie Moskwa, a wcześniej był m.in. w Rezerwacie. Basistą był Wojtek Pilichowski, czyli absolutnie najlepszy basista w Polsce. To był mój i Wojtka zespół. Połowę materiału zrobiłem ja, połowę Wojtek. Nasz gitarzysta Sebastian Piekarek zaczął solową karierę, ale grał chyba na wszystkich płytach Kasi Kowalskiej. To była muzyka związana ze swoimi czasami, hardcore’owo-punkowa, w połowie drogi między Panterą a Red Hot Chili Peppers. Ta muzyka miała rację wtedy, a teraz? Nie sądzę. Ostatnio nie jestem fanem rocka. To jedno z największych rozczarowań mojego życia. Rock się wyczerpał. Dokładnie te same emocje, które przeżywałem w Jarocinie 23 lata temu, przeżywam słuchając breakbeatu. Jeśli ktoś twierdzi, że największym zespołem są The Rolling Stones, to jest bardziej konserwatywny od Romana Giertycha! "

No cóż rock jak narazie ma się dobrze i pewnie jeszcze długo będzie istniał, rozszerzając swoje horyzonty oraz pozostając niewyczerpalnym źródłem dla kolejnych pokoleń muzyków.





Kultura albo Masowa (1995)


KLIK


P.s
Dzięki Zuchu po raz kolejny.

czwartek, 25 lutego 2010

Przeboje na "Trójkę"

Kolejna składanka, wydana na przez Wifon w 1987 roku. Zawiera nagrania radiowe dokonane w studiu programu trzeciego w latach 1985-86. Najbardziej z tego zestawu podoba mi się utwór "Ja mam fijoła". Szkoda że Voo Boo Doo nie nagrało żadnego longplaya, tak jak reszta wykonawców z tej składanki.


Przeboje na "Trójkę" (1987)



KLIK

wtorek, 23 lutego 2010

Ludzie listy piszą cz.14



Piotrze,

po pierwsze dzięki za bloga, w którym moge znaleźć wiele ciekawych dźwięków ze swojej młodości. Po drugie chciałbym podesłać Ci link do strony www.52kcal.info czyli wydawnictwa specjalizującego się w muzyce okołoelektronicznej. Wprawdzie zakres działalności wydawnictwa to lata dwutysięczne, ale przecież nie o lata tu się chyba rozchodzi. Pod skrzydłami wydawnictwa (a także na stronie) można zapoznać się aktualnie z płytami dwóch wykonawców. Utrenya to elektroniczne szumy, zlepy, ciągi. Swego czasu grupa wzięła udział w kultowej składance wydawnictwa Requiem Records - City Songs. Natomiast Majiczek to bardziej post-rockowe granie z elementami elektroniki i folkotroniki. W niedalekiej przyszłości bardzo ciekawy debiut formacji Minimetro tworzącej neoklasyczne struktury w ambientowo-elektronicznej oprawie oraz przypomnienie jednoosobwego projektu void, który na co dzień specjalizuje się w bardziej ostrej, rockowej muzyce, a dla 52kcal pokazuje swoje inne elektroniczne, oblicze.Pozdrawiam serdecznie i życzę satysfakcji z tego co robisz



Adam


Dzięki za miły list. Na stronie do pobranie cztery albumy z muzyką opisaną powyżej. Nie tylko dla miłośników elektronicznych dźwięków.

piątek, 19 lutego 2010

Chocolate Spoon


Notaka biograficzna zaczerpnięta ze strony http://www.big-blue.com.pl/ ,napisana przez lidera grupy Wojtka Kubiaka :


"Historia Chocolate Spoon:
Urodziłem się w domu, w którym muzyka była wszechobecna. Mama pracowała w Radio, więc jako dzieciak często spałem pod konsoletą w reżyserce dźwięku. I już. Potem byłem jednym z pierwszych grajków ulicznych w Polsce. I już."

"Założyłem CHOCOLATE SPOON gdzieś w połowie lat osiemdziesiątych. Nazwę wymyśliliśmy wspólnie z Maćkiem Mościckim, jeszcze w prehistorycznych czasach Modern Folk Trio, pierwszego zespołu mającego nazwę, w którym grałem. Chodziło o taką łyżeczkę do lodów. Najpierw zjadasz loda, a potem łyżeczkę. Totalnie pierwszy skład powstał w Świnoujściu, podczas Famy 1984. Byli tam chłopcy z Kielc. Jeszcze do nich wrócę. Powiem tylko, że mieliśmy próby w Kielcach. W żeńskim akademiku. W pierwszym "warszawskim" składzie, Piotrek Ożerski grał na gitarze elektrycznej, a Maciek Stocki na basie. Perkusiści byli najbardziej płynną częścią zespołu, ale pierwszy koncert zagraliśmy ze Stopą. Było to w Remoncie. Mieliśmy w repertuarze pięć albo sześć piosenek, już po ich zagraniu przyszedł ktoś, komu bardzo chcieliśmy je zagrać (kto to był?), więc po prostu zagraliśmy te numery jeszcze raz. Z Piotrkiem i Maćkiem dokonaliśmy też pierwszych nagrań - w Akademii Muzycznej, studenci robili to w ramach ćwiczeń. Zamiast perkusji wystąpił tamburyn. Następna sesja miała miejsce w Izabelinie u Andrzeja Puczyńskiego. Nagrywał nas Wojtek Przybylski, na basie grał nieodżałowany Karakuł - Andrzej Nowicki, na bębnach Szlaga, na harmonijce Michał Podoski. Ja na dwunastostrunowej mojej jedynej, ukochanej, wiernej. I śpiewałem. Nagraliśmy "Rain over Berlin", który potem, w wersji akustycznej, znalazł się na pierwszej płycie i "I'm walking", też potem nagrany na "Macho". Współautorem "I'm walking" jest Piotrek Ożerski. Potem znowu przyszedł czas grania z chłopakami z miasta Kielce. Z Banasiem, Josephem i spółką daliśmy jako Chocolate Spoon parę koncertów, raz nawet w Kielcach wjechałem na scenę motorem (powoził Michał Podoski), potem wymyśliłem nazwę MAFIA (tak, to ja!), potem okazało się, że z Warszawy do Kielc daleko... W międzyczasie przez rok pracowałem w Hybrydach z Wojtkiem Pogorzelskim nad kilkunastoma piosenkami. Zespół najpierw nazywał się DAKOTA, potem A YA GORE. Na bębnach grał Marek Surzyn, na basie Kciuk, na klawiszach Jacek Korzeniowski. Nagraliśmy płytę, która ... nie ukazała się nigdy. A powinna. Jeszcze później Paweł Miller zaprosił mnie do zagrania solowego koncertu przed jego kapelą - 44. W efekcie tego 44 przestało istnieć. W kanciapie w Łomiankach byli - Krzysiek Szymański, gitarzysta, który między innymi nagrał wcześniej z T.Love'em "Pocisk Miłości", Marcin Balicki, basista i Piotr Bańkowski, jak sama nazwa wskazuje - bębniarz. Doszedł jeszcze Mariusz Nałęcz-Nieniewski, gitarzysta i po kilkunastu próbach mieliśmy gotowy materiał na płytę. "Macho" zaczęliśmy nagrywać w Izabelinie. Gość od gałek (na lepsze określenie nie zasługuje) najpierw zapytał nas - "Chłopaki, jak wysoko mierzycie?", a potem na nocne sesje nagraniowe zaczął przychodzić z dziewczyną. Wyglądało to tak - on nas nagrywał, a ona siedziała mu na kolanach. Zerwałem sesję, pojechałem do Berlina, przez tydzień grałem na ulicy, za zarobione pieniądze kupiłem profesjonalne taśmy studyjne (nigdy nbie zapomnę uczucia nieziemskiej dumy, kiedy z tymi taśmami pod pachą wychodziłem ze sklepu) i pojechaliśmy nagrywać płytę do Olsztyna. Tak się złożyło, że ze Szlagą na bębnach. W studio w Olsztynie powitał nas Rysiek Szmit. Zawodowiec. Kolega. Ktoś więcej. Potem był "Hey Ho Rock'N'Roll" i wspólne koncerty (znowu z Baniakiem), najpierw z THE BRANDOS, a potem z BOBEM GELDOFEM. Angole dali nam niezłą szkołę. Na moje pytanie o próbę ich akustyk odpowiedział tylko: "Rehersal? What rehersal?". Ale tak w Stodole, jak i w Krakowie, daliśmy świetne koncerty. Potem był jeszcze Jarocin, a potem skład się rozpadł. Właściwie, to ja go trochę rozpadłem. Nie można być jednocześnie muzykiem i menadżerem. Menadżera wciąż szukamy. Potem był Krzysiek Szymański i ja, i Tomek Gąsowski - jeden z najlepszych polskich basistów jazzowych. I Marcin Kalisz na perkusji. Z Marcinem Kaliszem to było tak - po pierwszym koncercie (w Poznaniu) zaprosiłem chłopaków do włoskiej restauracji. Po obiadku kelner zapytał, jak nam smakowało? Marcin Kalisz odpowiedział: "wszystko było pyszne, tylko troszeczkę za mało parmezanu". I został Parmezanem. Wychodzimy z knajpy, a Tomek Gąsowski odwraca się do Marcina i mówi: "No i co, Parmezan?" Nigdy nie zapomnę wyrazu twarzy Parmezana w tym momencie. Wiedział, że klamka zapadła. Najlepsze, że Tomek nie wiedział, co to jest parmezan. Drugą płytę również nagraliśmy w Olsztynie. Znalazły się na niej między innymi: "Do nieba", "Jestem wolny" i "Big Fat Mama". Do zespołu dołączył Krzysiek Zawadka, zagraliśmy trasę koncertową i również ten skład przeszedł do historii. Jeszcze z Brunem Chrzanowskim, Posejdonem i Krzyśkami przygotowaliśmy materiał na trzecią płytę, ale wytwórnia nie chciała jej wydać. Potem była cisza. Potem umarł Baniak. Wrażliwy, kochany człowiek. Zawsze będzie w mojej pamięci. W 2008 roku ukazał się album Podręczna miłość. Krzysiek Szymański gra na gitarze. Mariusz Nałęcz-Nieniewski gra na gitarze. Piotrek Ruszkowski gra na gitarze i innych instrumentach strunowych. Marcin Balicki gra na basie.Yrek Szczygieł na bębnach. Jacek Korzeniowski gra na klawiszach.

I jest jeszcze moja skromna osoba.

I Wy".



Macho (1995)


1. Hey ho rock'n'roll
2. Little witch
3. Games
4. On the road
5. Coming down
6. Anselmo
7. Margaret
8. Acoustic
9. Rain over Berlin
10. Signals
11. On the hunt
12. Sail away
13. Weather
14. Twisted sister
15. I'm walking

KLIK


Niebieski Ptak (1996)


1. Wszystkie kolory dnia
2. Jestem wolny
3. My house
4. Big fat mama
5. Do nieba
6. Going down
7. Niebieski ptak
8. Love is a rose
9. Ikar
10. Ja chcę
11. Day tripper
12. Nowy czas
13. Mokre drzewa

KLIK

czwartek, 18 lutego 2010

Być Wolnym

Dzisiaj na tapecie kolejna składanka. Powstała z inicjatywy Jan Boresewicza (który był również jej współproducentem) na zlecenie nowo powstającej firmy Tic-Tac. W nagraniach wzięło udział kilkudziesięciu czołowych muzyków ówczesnej sceny rockowej. Płyta została nagrana w studio Winicjusza Chrósta w styczniu i lutym 1997 roku . Pierwszy utwór na płycie, "Choćby nie wiem co", w początkowym założeniu miało śpiewać więcej osób ale okazało się, że zebranie czterech czy pięciu wokalistów w jednym dniu było niewykonalne, tak więc skończyło się na Panasewiczu i Gawlińskim. Nagrano go w iście doborowym składzie ; Borysewicz, Kozakiewicz, Sigitowicz - gitary ; Titus - bass i Kuba Jabłoński - perkusja.



Na płycie znalazły się również utwory nagrane przez Perfect, Urszulę, Big Cyc, zreorganizowany po raz kolejny Oddział Zamknięty, Pawła Kukiza , Lady Pank. Tadeusz Nalepa ze swoją grupą nagrał utwór skomponowany przez swego syna Piotra a T.Love kawałek Petera Perretta. Ciekawostką jest również utwór ostatni w którym Borysewicz zagrał solówkę na Gibsonie pożyczonym od Acidów. Była to pierwsza rzecz jaką kiedykolwiek nagrał na Gibsonie. W planach miał zrealizowanie kolejnego albumu z innymi muzykami jeśli pierwszy spodobałby się publiczności . Ale jak wiemy płyta nie zrobiła zbyt wielkiej furory.


Być Wolnym (1997)


1. Choćby nie wiem co - Panasewicz/Gawliński
2. W milczeniu żyjemy - Kukiz
3. Na dzikiej łące - Perfect
4. Co się z tobą dzieje - Urszula
5. Byś imię miał - Lady Pank
6. Z dzikiej ziemi - Gawliński
7. Co mogę jeszcze dać - Nalepa
8. Zbyszek kieliszek koleżanka szklanka - Big Cyc
9. Planeta - T. Love
10. Co dalej - Oddział Zamknięty
11. Blustery Nite Tour - Acid Drinkers

KLIK

niedziela, 14 lutego 2010

Sztuka latania

W 1985 roku firma Savitor wydała składankę zatytuowaną "Sztuka Latania" na której znalazły się dwie bardzo udane kompozycje grupy Lady Pank. Płytę wydano w bardzo niskim jak na tamte czasy nakładzie 1200 sztuk, co spowodowało że zniknęła prawie natychmiast ze sklepów. Pozostałe utwory z tej składanki należały do debiutantów takich jak : Aya RL, Made in Poland i Mr Zoob dla których był to początek kariery i takich jak : Chwila Nieuwagi, L4 i Roxa dla których były to właściwie jedyne utwory jakie udało im się wydać. Co kierowało firmą Savitor przy doborze utworów ; nie mam pojęcia . Utwory na płycie są bardzo zróżnicowane stylistycznie , od banalnego popu po jazz-rockowe klimaty. I może właśnie ta różnorodność sprawia że po dwudziestupięciu latach słucham tego z niezmienną przyjemnością.


Sztuka Latania (1985)


środa, 10 lutego 2010

Mr Z'oob

Zespół powstał w 1983 roku. Pierwszy skład: Kuba Grabski, "Reksio" Grzegorz Rewers, Jurek "Szwagier"Charkiewicz, Jacek Paprocki, Waldek Miszczor. We wrześniu dochodzi "Gilmur"-Waldek Lech, a w październiku Andrzej Donarski - wokal. Mr.Zoob zadebiutował w 1984 roku, biorąc udział w ogólnopolskim młodzieżowym festiwalu muzycznym. Zdobył na nim wszystkie najważniejsze nagrody, m.in.: sesję nagraniową w Polskim Radio, zaproszenie do udziału w festiwalu piosenki polskiej OPOLE '84.
Na festiwalu OPOLE '84 w konkursie debiutów, jury wybrało zespół Mr. Zoob jako najlepszy debiut roku i zaprosiło do udziału w koncercie finałowym festiwalu.
Sesja nagraniowa w studio programu 3 Polskiego Radia również okazała się sukcesem.
Utwory wykonywane przez zespół szybko weszły na najważniejsze krajowe listy przebojów. „ Kawałek podłogi” i „Kartka dla Waldka” utrzymywały się na szczycie list przebojów przez kilka miesięcy. Zrealizowane do tych utworów teledyski były przebojem 2 programu Telewizji Polskiej.




Po pierwszych sukcesach zespół wyruszył w trasę, grając średnio ok. 20 koncertów w miesiącu, przygotowując materiał na longplay. Pod koniec 1984 roku ukazał się pierwszy singiel z kolejnymi utworami. Nowym wokalistą został Grzegorz Radzimski. Nagraliśmy z nim nasz pierwszy longplay „To tylko ja”.
Po wydaniu płyty zespół zawiesił działalność. Wznowienie działalności nastąpiło w 1994 roku. Zespół znów zaczął koncertować i przygotowywał nowy materiał muzyczny. W 1986 roku wyszedł maxisingiel z 5 utworami, a w 1998 longplay „ Czego się gapisz”. Kolejne lata to okres aktywnej działalności koncertowej. Koncerty radiowe na żywo, udział w programach telewizyjnych i duże koncerty plenerowe. Od 2005 roku Mr. Zoob rozpoczął pracę nad nowym materiałem muzycznym. Kolejne single wydane w 2005 i 2007 roku zaprezentowały odświeżone brzmienie zespołu. Po raz kolejny utwory zespołu weszły na radiowe listy przebojów.


To tylko ja (1986)



KLIK



Czego się gapisz (1996)




1.A Ja Się Śmieję W Głos
2.Byłem Wczoraj Na Prywatce
3.Kartka Dla Waldka
4.Mój Jest Ten Kawałek Podłogi
5.Krzysiek, Zdzisiek
6.Leżę Na Kaloryferze
7.Maść Na Odciski
8.Moja Głowa
9.Mi Się
10.Byle Się Obudzić Czyli De Dej Afte
11.Piosenka Miłosna O Nudzie
12.Piosenka O Małym Miasteczku
13.W Knajpie Króla Gór
14.Mr. Z'oob
15.Zęby
16.Czego Się Gapisz?
17.Wyliczanki
18.Zahne
19.Ein Zettel Fur Waldemar



P.s.
Tekst pochodzi ze strony grupy http://www.mrzoob.pl/

sobota, 6 lutego 2010

Yankee Rose

Dużo o nich nie wiem ale jedno chyba nie ulega wątpliwości ,że na swoją nazwę użyli tytułu jednego z największych przebojów Davida Lee Roth napisanego wspólnie ze Steve Vai'em w 1986 roku, co już właściwie tłumaczy z jakim rodzajem muzyki mamy do czynienia. Grupa powstała w kwietniu 1994 roku w Warszawie a już w sierpniu została laureatem festiwalu rockowego w Węgorzewie. Dużo koncertowali jednak nigdy nie przebili się do czołówki naszych metalowych wykonawców. Jedyną płytę jaką po sobie pozostawili nagrali w 1996 roku dla firmy Croon Records w składzie ; Paweł Konduchowicz (śpiew), Maciej Pątek (gitara), Maciej Kyrcz (bass) i Maciej Tarkowski (perkusja). Przez grupę przewinął się również Jarosław Hertmanowski - gitarzysta i lider Hetmana. W jedynej recenzji tej płyty jaką znalazłem napisano :
"Z bliska wygląda to tak: canto z okolic AC/DC, ale bez odpowiedniego ostrza (bo stłumione produkcją), a do tego melodyjny refren spod znaku rozrywkowej sztampy. Starają się krzesać istry z rockowych szablonów, ale też przytłoczyć słuchacza ciężkim , typowo metalowym brzmieniem i zauroczyć rockową balladą..."
Tak więc jest wszystko czego potrzeba w tego rodzaju produkcjach. :-)


Yankee Rose (1996)


KLIK