środa, 30 czerwca 2010

Andrzeja Dąbrowskiego Antologia Kaliska

Właśnie ukazała się nakładem kaliskiego wydawnictwa "Edytor" książka "Antologia muzyki rozrywkowej w Kaliszu". Autorem jest Andrzej Dąbrowski dziennikarz muzyczny -twórca audycji "Made in Poland" w Radiu Centum w Kaliszu. Autor był tak miły, że podesłał mi swoje dzieło, więc w ramach rewanżu chcałem je tu rozleklamować. Książka jest pięknie wydana na wysokiej jakości papierze i co najważniejsze, dołączone są do niej dwie płyty z orginalnymi często unikatowymi nagraniami kaliskich grup bluesowych i rockowych.


Okazuje się, że Kalisz to nie tylko najstarsze miasto w Polsce, ale i po części kolebka muzyki rockowej w naszym kraju. W publikacji tej autor podejmie próbę opowiedzenia historii rozwoju szeroko pojętej muzyki rockowej w Kaliszu. Zaczynając od pierwszych zespołów big beatowych w 1962 roku, poprzez spektakularne oglnopolskie festiwale w 1969, 1972 i 1973 roku oraz pierwsze sukcesy kaliskich formacji: Młodego Bluesa, Efektu czy już w latach 80- tych: 62-800, Trzeciego Składu, Rekonstrukcji. Publikacja zawiera także obszerne informacje o grupach nie znanych ogólnopolskiej publiczności, a wartych przedstawienia ze względu na ciekawą i wartościową muzykę, którą tworzyły. Całe wydawnictwo okraszone jest masą zdjęć, niejednokrotnie unikatowych oraz wypowiedziami muzyków i działaczy kulturalnych. Jest to fascynująca opowieść o trzech dekadach rozwoju muzyki nie tylko rockowej. Trzeba nadmienić że jest to chyba pierwsza w naszym kraju tego typu publikacja. Zajmująca się muzyczną historią jednego miasta. Jak zapowiada autor, jeśli publikacja się spodoba i będzie na nią pozytywny oddźwięk to z przyjemnością zajmie się opisaniem takiej historii o Ostrowie.

Książkę można nabyć na stronie http://www.znetu.com/



CD 1
1.MŁODY BLUES - Nie zapomnę (1969)
2.MŁODY BLUES - Błękitnz Blues (1969)
3.MŁODY BLUES - Dokąd idziesz (1969)
4.GRUPA KALISZ - Move Over (1972)
5.EFEKT - Dla niej (1975)
6.TRZECI SKŁAD - utwór instrumentalny - FMR Jarocin 1980
7.TRZECI SKŁAD - Blues nie blues (1981)
8.TRZECI SKŁAD - utwór instrumentalny (1983)
9.TRZECI SKŁAD - utwór instrumentalny (1983)
10.62-800 - Z Tobą Tańczyć (1983)
11.62-800 - Na przekór (1983)
12.62-800 - Pożegnanie z "62-800" (1983)
13.HUSH - Fikus (1980)
14.HUSH - Jak każdy człowiek (1981)

CD 2
1.HUSH - Bądź człowiekiem (1981)
2.FANTOM DZIECIŃSTWA - Testament dzieciństwa (1982)
3.FANTOM DZIECIŃSTWA - Fikus (koncert w WDK Kalisz kwiecień 1982)
4.REKONSTRUKCJA - Wyindywidualizowani (1982)
5.REKONSTRUKCJA - Dla Radka - FMR Jarocin 1983
6.REKONSTRUKCJA - Helikopter (PR Szczecin 1982)
7.SKOWYT - Mamo (1982)
8.SKOWYT - Dokąd idziesz (1984)
9.SKOWYT - Utwór instrumentalny (1984)
10.NATASHA - Zabij go (1985)
11.NATASHA - Cywilizacja (1985)
12.NATASHA - Agoń (1985)
13.TANGER - Nie mów nic (1992)
14. PRZEMYSŁAW ŁUKASIEWICZ - Utwór instrumentalny (1992)
15. PRZEMYSŁAW ŁUKASIEWICZ i MAD BAND - Taki mój los (1992)
16.PRZEMYSŁAW ŁUKASIEWICZ i RMI - Spadek (1994)


KLIK

Rock na Zamku


W niedzielę, 18 lipca 2010 roku, zadrżą w posadach mury renesansowego
szydłowieckiego zamku. Na fanów rocka czeka wspaniała muzyczna uczta - 12 godzin
solidnego gitarowego grania. Festiwal “Rock na Zamku” - pod takim hasłem odbywa się impreza - rozpocznie się około godziny 12.00. Scena na wyspie należeć będzie do
finalistów ogólnopolskiego konkursu młodych talentów. Wystąpi około 10 zespołów
wyłonionych w drodze preselekcji nagrań, dokonanych przez profesjonalne jury złożone z zawodowych muzyków i dziennikarzy muzycznych. To samo gremium, przy wsparciu publiczności, zadecyduje o wyłonieniu laureata w trakcie konkursowych występów - to one będą prawdziwym sprawdzianem umiejętności i talentu wykonawców.
Zwycięzca rywalizacji wystąpi wieczorem jako support gwiazd wieczoru. Około godziny 19.00 na scenie pojawią się giganci rocka w oryginalnych, legendarnych składach: Oddział Zamknięty z Krzysztofem Jaryczewskim i TSA z Markiem Piekarczykiem i Andrzejem Nowakiem!
Festiwal jest hołdem dla Andrzeja Siewierskiego, rodowitego szydłowiaka, tragicznie
zmarłego wokalisty Azylu P., charyzmatycznego autora przebojów, które w latach
80-tych śpiewała cała Polska. Po dziś dzień jego koledzy artyści obdarzają Go ogromną estymą, a On sam - na fali powracającego zainteresowania tradycyjnym rockiem - staje się w oczach fanów artystą kultowym, kolejną tragiczną legendą rocka.
Organizatorami imprezy są Fundacja “Jest jeszcze na Ciebie czas” im. A. Siewierskiego i Szydłowieckie Centrum Kultury “Zamek”.

Imprezie patronuje burmistrz miasta Szydłowca - Andrzej Jarzyński i władze miejskie. Jeśli festiwal na zamku spotka się z dużym zainteresowaniem fanów, organizatorzy obiecują powtórkę w kolejnych latach, niewykluczone że z udziałem kultowych zespołów glam- i hard-rockowych z Europy i Stanów Zjednoczonych.

Wstęp na część konkursową jest bezpłatny! Przewidywana cena biletów na wieczorny
koncert gwiazd tylko 30-40 złotych, taniej w przedsprzedaży. Liczba miejsc jest niestety ściśle limitowana ze względu na ograniczoną pojemność zamkowego dziedzińca. Ma to swoją dobrą stronę: gwiazdy będą niemal na wyciągnięcie ręki - marzenie każdego fana!

Szydłowiec/Warszawa, 15.6.2010

Kontakt:
Darek Grudzień
e-mail:
rocknazamku@gmail.com
www.rocknazamku.pl

Informacja dla młodych zespołów pragnących wystąpić w konkursie festiwalu "Rock na Zamku" im. Andrzeja Siewierskiego :
Jury Pod przewodnictwem Marka Wiernika.
Dla zwycięzcy nagroda pieniężna i koncert przed Legendami Rocka , OZ z Krzysztofem Jaryczewskim i TSA .
Zgłoszenia do 30-go czerwca .
Dwa utwory własne plus zadeklarowany utwór Azyl P.

Więcej informacji na stronie www.rocknazamku.pl
E-mail rocknazamku@.pl

sobota, 26 czerwca 2010

Złe Psy

Andrzej Nowak jest wielce charyzmatyczną postacią naszej sceny rockowej. Ci, którzy choć w niewielkim stopniu interesują się polską muzyką rockową wiedzą że był założycielem i gitarzystą TSA. Po odejściu z grupy,występował u boku Martyny Jakubowicz, brał udział w wielu projektach muzycznych a później jako filar zespołu Tadeusza Nalepy, pomagał mu w powrocie na scenę. To właśnie zafascynowanie muzyką Nalepy, spowodowało że Andrzej w dzieciństwie sięgnął po gitarę . W czasie gdy współpracował z Nalepą, narodził się pomysł powałania do życia grupy grającej muzykę "pełną kurzu amerykańskich autostrad i pomruku motocykla Harley-Davidson". Nazwał ją HARLEY DAVIDSON BAND jako wyraz swojej fascynacji Ameryką i motocyklami. W składzie znaleźli się, Jarosław Szlagowski i Bodek Kowalewski. Grupa nie istniała długo, wystąpiła w Jarocinie 86 i podobno zrealizowała jedną swesję nagraniową. Mimo to, jak przyznaje Nowak była pierwowzorem powstałego w 1999 roku zespołu - ZŁE PSY. Kariera zespołu związana była od początku ze światem motocykli i psami rasy pitbull, w których Andrzej jest zakochany od lat. Pierwsze koncerty ZŁYCH PSÓW miały miejsce na licznie organizowanych w Polsce zlotach motocyklowych, gdzie spotykały się zawsze z entuzjastycznym przyjęciem publiczności. Muzyka ZŁYCH PSÓW sięga swoimi korzeniami aż do wartkich nurtów Misissipi i bezdroży USA, które Andrzej dotknął własną stopą, mieszkając przez lata w Stanach. Grupa stała się znana w całym kraju, a jej twórczością zainteresowała się wytwórnia płytowa Metal Mind Productions, czego rezultatem było wydanie w 2002 roku pierwszego CD ZŁYCH PSÓW - "FOREVER". Więcej o grupie na stronie http://www.zlepsy.pl/ z której pochodzi ten tekst.



Recenzja płyty ze strony http://www.rockmetal.pl/ autorstwa Rafała "Negrina" Lisowskiego.

Muszę Wam powiedzieć, że lubię takie płyty - szczere, z energią, z kopem. Jak mawia jeden z moich znajomych: prosto i do przodu. "Forever" to jest taki album, który fanowi uczciwego hardrockowego grania praktycznie nie może się nie spodobać. Co prawda nie znajdziecie tu błyskotliwej oryginalności albo Bóg wie jakiego muzycznego wyrafinowania, ale Andrzej Nowak i Złe Psy oferują w zamian co innego: mocne, klarowne uderzenie i mocny, klarowny przekaz.
Mnie, człowiekowi lubującemu się jednak w swego rodzaju wyszukaniu, najtrudniej przyszło "zaprzyjaźnić się" z Nowakowymi tekstami. Prosty język, nieskomplikowana przeważnie treść - dłuższą chwilę zajęło mi zrozumienie, że przecież to właśnie jest rock'n'roll, to właśnie jest poetyka Harleya, poetyka szczerego, prostego życia. Powiem więcej: po jakimś czasie zaczęły mi się one autentycznie podobać, nawet (na swój sposób) te, które wcześniej przyprawiały mnie o lekkie acz nieprzyjemne ciarki (najlepszy chyba przykład to "Księżycowa": "Patrzę, a on tak na ciebie patrzy / Więc wyrwałem chwasta, niech się chlasta"). Większość tekstów współgra z muzyką (a może to muzyka współgra z tekstami?), dając efekt co najmniej dobry, a w przypadku utworu "Dziad" (jednego z moich ulubionych na płycie) czy zamykającej album lirycznej ballady "Blue Grass" - wręcz przejmujący. Nowak lekko zachrypniętym głosem śpiewa o dobrych i złych stronach miłości, o szczęściu i o zdradzie, a także nieco moralizuje (w "Po co ludzie się kochają" oraz, przede wszystkim, w "Krew się leje").
W warstwie muzycznej debiutancki krążek Złych Psów to, jak wspomniałem na początku, kawał dobrego, szczerego hard rocka, pełnego spontanicznej energii. Płyta ma swój własny styl, nie będący bynajmniej kalką dokonań Andrzeja z TSA - co nie oznacza, że w kawałkach takich jak "Szampan" albo "Ciesz się kobieto" nie czuć trochę tamtego ducha. Można przypuszczać, że na kształt utworów wpływ mieli wszyscy muzycy grupy, którzy w poszczególnych numerach pokazują, że naprawdę wiedzą, jak radzić sobie ze swymi instrumentami. Nie tylko nie sposób doszukać się wad w wykonaniu, ale niektóre partie mogą naprawdę zainteresować - fajna, niebanalna praca sekcji rytmicznej, wyraziste riffy i "klasyczne", dobrze rozpoznawalne solówki Nowaka. Tym, co może niektórych zaskoczy - choć niemal na pewno się spodoba - jest ciężar niektórych numerów, lub przynajmniej ich fragmentów. "Motocykl", "Krew się leje", "piekielny" "Pitbull" (z gościnnymi wokalami jednego z psów Andrzeja, Pini), refreny "Dziada" czy "Księżycowej" - panowie ze Złych Psów nie pozostawiają wątpliwości, że potrafią mocno uderzyć, a momentami zagrać także dość nowocześnie (czego dowodem fragmenty dwóch pierwszych z wymienionych powyżej utworów). Już czekam na możliwość zobaczenia ich "na żywo". I coś tak czuję, że "Forever" dołączy na stałe do mojego zestawu płyt dodających energii do życia.



Złe Psy - Forever (2002)





P.s
Link i tekst z sieci

wtorek, 22 czerwca 2010

Kocham Cię

Kiedy wczoraj, po długim nie słuchaniu, włączyłam starą płytę Chłopców z Placu Broni, "O Ela" i w skupieniu jej wysłuchałam to na chwilę zaniemówiłam. Z wypiekami na twarzy sięgnęłam po kolejną i kolejną zatrzymawszy się na "Uśmiechnij się". Niemal wszystkie piosenki wywołały u mnie podobna reakcję, gesia skórke i ciarki.
Pierwsza ich piosenka jaką usłyszałam, Aeroplan, cała pierwsza płyta i druga "Krzyż" podobały mi się bardzo, takie rock'n'rollowe wesołe granie ale późniejsze już za bardzo słodkie balladowe, romantyczne trochę drażniły moją zbuntowaną duszę. Dziś jednak wszystko nabiera innego sensu i żałuję z całego serca, że dopiero teraz.
Bogdan Łyszkiewicz nie śpiewał o niczym innym jak tylko o kochaniu, o odchodzeniu, o wyzwoleniu, o Miłości najwyższej o Bogu. (Bog-dan). Jest w nim coś magicznego, mistycznego wręcz i nie potrafilibyśmy przytoczyć wszystkich tytułów piosenek i cytatów, w których śpiewa o śmierci, która jest przecież przeciwnością miłości a zarazem wyzwoleniem i Miłością najwyższą.
Mnie najbardziej wzruszył fragment:
"gdzieś na skrzyżowaniu ulic
na wszechświata końcu dróg
będę kochał cię jak Bóg"
Jeżeli ich muzyka mieści się choć odrobinkę w ramach gustu muzycznego kierownika to bardzo bym prosiła o jakieś wspomnienia i oddania pamięci przez umieszczenie Chłopców z Placu Broni na blogu, bądź co bądź to przecież kawał polskiej muzyki i jeżeli ja ich lubię to i na pewno PiotrK również. A jeżeli nie to proszę o odpowiedź i osobiste wyjasnienie mi dlaczego.
agnieszka kruszewska


Dziesięć lat temu w wypadku samochodowym zginął Bogdan Łyszkiewicz lider krakowskiej grupy "Chłopcy z Placu Broni". Miał niezaprzeczalny talent tworzenia prostych, melodyjnych, wpadających w ucho piosenek, słuchanych z przyjemnością przez sześcio i sześćdziesięciolatków.
Mimo to nigdy nie gonił za sławą i popularnością a o swojej twórczości mówił następująco :
-Mam do tego, po prostu podejście amatora - nie jestem stuprocentowym zawodowym kompozytorem. Piosenki "pojawiają się" w moim życiu - nie są robione na siłę.
Pozostawił po sobie wiele przebojów którymi zachwycamy się od lat. Zwykł o sobie mówić że jest ostatnim polskim hippisem.


Grupa "Chłopcy z Placu Broni" została założona w 1987 roku przez Bogdana Łyszkiewicza. Nazwa zespołu nawiązuje do książki "Chłopcy z Placu Broni" Ferenca Molnara. Członkami grupy byli m.in.: Jarosław Kisiński (gitara), Jacek Królik (gitara), Piotr Kruk (gitara), Dariusz Adamczyk "Franz Dreadhunter" (gitara basowa), Wojciech Namaczyński (perkusja). Łyszkiewicz był zarówno kompozytorem i wokalistą, jak i tekściarzem. Najczęstszym tematem pisanych przez niego utworów była miłość.
Historię powstania nazwy Łyszkiewicz przedstawił w słowach:
"Jeździliśmy długo autobusem z basistą Waldkiem Raźnym i każda kolejna wymyślona przez nas nazwa wywoływała u nas parkosyzmy śmiechu. Pewnego dnia żarty się skończyły, bo zadzwonił menedżer, który poinformował nas, że będziemy grać koncert i trzeba było wymyślić nazwę. Dlatego rzuciłem coś bez zastanowienia".
Po miesiącu muzycy nagrali w studiu Ojców Jezuitów w Krakowie kasetę demo, na podstawie której Kora (Maanam) zarekomendowała zespół do konkursu festiwalu jarocińskiego (był to jedyny rok w historii tego festiwalu, kiedy wykonawca mógł wziąć udział w konkursie bez przesłuchań wstępnych, a z poręki znanego muzyka). W Jarocinie Chłopcy z Placu Broni, z Jarosławem Kisińskim (g, Sztywny Pal Azji) w składzie, znaleźli się w "złotej dziesiątce" porywając publiczność prostą, bezpretensjonalną muzyką o "pozytywnym przekazie". Pierwsze profesjonalne nagrania Chłopcy z Placu Broni zawdzięczają jednak Bożenie Sitek z Rozgłośni Harcerskiej. Podczas tej debiutanckiej sesji zespół nagrał piosenkę "Aeroplan" oraz największy przebój "O! Ela". O sztandarowym utworze Łyszkiewicz powiedział w 1992 roku w wywiadzie dla "Gazety Krakowskiej".
- "Ela" była dowcipem, żartem, ale tzw. fachowcy potraktowali to bardzo poważnie. Mnie wzięli za faceta, który przeżył w życiu poważny szok i będąc jak najbardziej szczery opisał swoje przeżycia- śmieje się Łyszkiewicz.
- Był to żart, przy pomocy którego można było zarobić i pobawić się.
Przez dwa kolejne lata Łyszkiewicz i spółka święcili triumfy występując w Jarocinie (1988-91), na Rock Opolu (1988-91), Muzycznym Campingu w Brodnicy (1988) i biorąc udział w trasach Krajowej Sceny Młodzieżowej. Szczególny entuzjazm wywołali w roku 1988 w Jarocinie i Brodnicy, gdzie publiczność długo nie chciała ich wypuścić ze sceny. W tym czasie przez zespół przewinęło się aż około dwudziestu muzyków, a wśród jego gości znalazł się znakomity gitarzysta Dżemu, Jerzy Styczyński. Debiutancka płyta zatytułowana "O! Ela" ukazała się w 1990 roku nakładem wydawnictwa Polton. W nagraniu, którego dokonano na początku roku w studiu w Izabelinie, udział wzięli: Łyszkiewicz, Wojciech Namaczyński (perkusja), Paweł Nazimek (syntezator), Marek Siegmund (gitara) i Krzysztof Zawadka. Na płycie znalazły się m.in. piosenki "Kiedy już będę dobrym człowiekiem" i "Chory kraj" oraz utwór do tekstu Wiesława Dymnego "Chwalcie potęgę pieniądza".
- Pamiętam zdarzenie, gdy spacerując po Krakowie w okolicy Rynku zauważyliśmy Annę Dymną - wspominał Zawadka.
- Pracowaliśmy wówczas nad pierwszą płytą Chłopców z Placu Broni i "na tapecie" była muzyka z fragmentami wiersza Wiesława Dymnego. Bogdan "bez pardonu" ruszył do akcji. Pięknie nas przedstawił i w kilku słowach wyłożył sprawę. Pani Anna nie zastanawiając się ani chwili wyraziła zgodę na użycie tekstu jej męża.

Druga płyta "Krzyż" (1991) została zarejestrowana w Krakowie w Teatrze Stu. Nagrywali ją: Łyszkiwicz, Namaczyński, Piotr Kruk (gitara) i Piotr Dariusz Adamczyk "Franz Dreadhunter" (gitara basowa). Chłopcy z Placu Broni wykorzystali tym razem teksty innego poety, Rafała Wojaczka. Dwa kolejne albumy powstały dla wytwórni MJM Music, późniejszej Sony Music Polska, co zapewniło wydawnictwu należytą promocję a tym samym sprzedaż przekraczającą 100 tysięcy egzemplarzy. W nagraniu wydawnictwa "Kocham Cię" (1993) Łyszkiewicza, Adamczyka, Jacka Królika (gitara) i Artura Marlika (perkusja) wsparli m.in. Jan Borysewicz, John Porter i Kostek Yoriadis. Płyta cieszyła się sporym powodzeniem. W roku 1993 Chłopcy z Placu Broni wystąpili na koncercie Rock FAMA w Świnoujściu, a fragment tego występu trafił na kasetę "Rock FAMA '93". Na jesieni dali akustyczny koncert w studiu Radia Łódź nakręcony dla potrzeb telewizji oraz rok później wydany na płycie "Piosenki dla dzieci od lat 5 do 155". Zgodnie z prawidłami formuły "bez prądu", grupa zmieniła aranżację wykonywanych wówczas utworów, wprowadzając fortepian i instrumenty smyczkowe. Pod koniec roku 1995 doszło do bardzo ostrego sporu między Łyszkiewiczem a wytwórnią MJM, spowodowanym oddaniem innemu wykonawcy związanemu z firmą, grupie Human, piosenki "Kochaj" autorstwa lidera Chłopców z Placu Broni (na płycie jego zespołu wydanej dopiero później). Efektem tego konfliktu było rozpoczęcie współpracy przez Chłopców z kolejnym wydawcą, tym razem Koch International.
Właśnie nakładem tej wytwórni w Dzień Kobiet 1996 ukazał się kolejny album grupy, noszący tytuł "Uśmiechnij się!". Na albumie zadebiutowali nowi muzycy Siergiej Pieriekriestow (g) i Grzegorz Schneider (dr; eks-Homo Twist), gościnnie zagrał na instrumentach klawiszowych realizator dźwięku Rafał Paczkowski, pojawiła się też orkiestra smyczkowa.
W 1998 roku ukazał się koncertowy album Chłopców Z Placu Broni zatytułowany "Gold".
Kolejny album ukazał się w 2000 roku. Płyta zatytułowana "Polska" została nagrana z Andrzejem Bańką na gitarze i Mateuszem Misiorem na perkusji.. z tego albumu pochodzi "Piosenka piłkarska", która stała się hymnem polskiej reprezentacji podczas eliminacji do Mistrzostw Europy 2000.
23 czerwca 2000 roku zdarzył się tragiczny wypadek samochodowy, w którym śmierć poniósł Łyszkiewicz.
Oznaczało to koniec Chłopców z Placu Broni. W jednym z ostatnich wywiadów lider Chłopców z Placu Broni powiedział:
"Wydaje mi się, że bardzo wiele tracą ci ludzie, którzy wstydzą się swoich uczuć albo też nie potrafią ich wyrazić, nazwać".
Po 5 latach powstała strona internetowa poświęcona muzykowi -http://bogdanlyszkiewicz.pl/
Na witrynie można znaleźć m.in. wspomnienia o muzyku, którymi dzielą się jego koledzy z branży, jak chociażby Marek Piekarczyk (TSA), Wojciech Waglewski (Voo Voo), Robert Gawliński (Wilki) czy Zbigniew Hołdys. Łyszkiewicza często nazywano polskim Johnem Lenonem, ze względu na charakterystyczną fryzurę i okulary. Artysta nie taił, iż twórczość zespołu The Beatles stanowi dla niego niewyczerpane źródło inspiracji.
- Lennon był postacią wybitną, motorem rocka - mówił o swoim idoli.
- Miał w sobie nie tylko bogactwo pomysłów, ale też ogromną wolę zamieniania ich w konkretne dźwięki. Wystarczy posłuchać "Imagine". Twórczość Lennona nie jest jeszcze doceniona, a szkoda.
W czerwcu 2009 roku w Olsztynie koło Częstochowy zorganizowano I Festiwal Muzyczny Pamięci Bogdana Łyszkiewicza. W imprezie udział wzięli m.in. Odział Zamknięty, Mafia, Sztywny Pal Azji, Golden Life. Czy będzie kontynuacja ? Niewiadomo.


O! Ela (1990)

KLIK


Krzyż (1991)


01.Krzyż
02.Number 7
03.Hare Krisna
04.Wystarczy być
05.Chłopcy i dziewczyna
06.Kocham cię
07.Zawsze będę kochał cię jak nikt
08.Naprawić świat
09.Jesteśmy nieśmiertelni

KLIK


Kocham Cię (1993)


01.Aeroplan
02.Widziałem Ją Jeden Raz
03.Ty Nie Mów Nic
04.O! Ela
05.Gwiazdy Spadają Z Nieba
06.Kocham Cię
07.Niech Spadnie Deszcz
08.Dzisiaj To Możesz Być Ty
09.Zdjęcie
10.Jezioro Szczęścia
11.Miasto N.Y.C. (Instr.)

KLIK


Piosenki dla dzieci od lat 5 do 155 (1994)


01 - Szukałem Ciebie
02 - Jestem niewolnikiem
03 - Kiedy już będę dobrym człowiekiem
04 - Gwiazdy spadają z nieba
05 - Kocham wolność
06 - Dzisiaj to możesz być Ty
07 - Kocham Cie
08 - Jesteśmy nieśmiertelni
09 - Jezioro szcześcia
10 - Wczoraj
11 - Spoko spoko Orinoko
12 - To koniec
13 - Bis

KLIK


Uśmiechnij się (1995)


KLIK


Polska (2000)


KLIK

Linki i tekst z sieci.
hasło: marog

niedziela, 20 czerwca 2010

Sex

Ponieważ jesteśmy przy TSA , więc nie sposób nie przypomnieć płyty którą nagrał Marek Piekarczyk w okresie gdy w jego macierzystej grupie nie działo się zbyt dobrze. W czerwcu 1989 roku po incydencie w katowickim "Spodku" Piekarczyk odchodzi z TSA. Z końcem roku postanowia założyć własny band i dać w ten sposób upust osobistym aspiracją muzycznym. W tym celu zaprosił do współpracy grupę Crazy Power ze swojego rodzinnego miasta Bochni , która zmienia nazwę na Balls Power. W 1990 roku nagrywają jedyną płytę nosząca tytuł "Xes"; Piekarczyk jest jej producentem a także autorem tekstów i współkompozytorem większości utworów. W tym samym roku dają serię koncertów w kraju , zaliczając również festiwal w Jarocinie. Po reaktywowaniu TSA z Andrzejem Nowakiem i Markiem Piekarczykiem w 1991 roku , grupa umiera "śmiercią naturalną" a część muzyków z Balls Power zasila nowe TSA.

W "Tylko Rock" znalazłem recenzję tej płyty napisaną przez Wiesława Królikowskiego, którą zamieszczam poniżej.




Marek Piekarczyk i Balls Power (1991)


czwartek, 17 czerwca 2010

TSA - bootleg

Co tu dużo gadać. Nagrania sprzed prawie trzydziestu lat nareszcie ujrzały światło dzienne. Muszę serdecznie podziękować dawcy za ten materiał , napewno ucieszy ciągle wiernych fanów grupy. Zachęcam innych którzy posiadają unikaty jak ten, aby podzielili się nimi , ocalając je w ten sposób od zapomnienia i dezintegracji .




1. Chłopak z gór
2.Instrumental
3. Spółka
4. Sabat
5. Mass media
6. Czarne misterium
7. Dorosły świat
8. Wpadka
9. TSA Rock
10. Mass media (na bis)

niedziela, 13 czerwca 2010

Dobre miejsce dla naiwnych


Trzy lata temu zmarł Jacek Skubikowski i mam nadzieję że trafił w to "dobre miejsce dla naiwnych " o którym śpiewał w jednej ze swoich piosenek. Artystą był wielkiego formatu ,muzykiem, kompozytorem i autorem tekstów, współtwórcą sporej ilości przebojów napisanych nie tylko dla siebie. Grupa Lombard zawdzięczała mu większość ze swoich wczesnych przebojów, pisywał rownież dla Martyny Jakubowicz, Lady Pank i sporej ilości wykonawców z kręgu muzyki pop. Tak wspominał swoje wczesne lata w jednym z wywiadów:


"Po skończeniu studiów prawniczych na UW w 1978 wykorzystałem możliwości, jakie dawało mi doświadczenie w różnych zespołach szkolnych i studenckich oraz solowe granie bluesów, country i folk. Zatrudniłem się w zawodowej kapeli jazzu tradycyjnego Rogal Rag. Grałem z nimi w Szwajcarii, Niemczech, Holandii. Jazz tradycyjny, czyli m.in. Dixieland i to wcale nie taka głupia sprawa - pozwala poznać harmonię, nie tylko te najprostszą, rockową, standardy, które w tym czasie znał cały świat z wyłączeniem komunistycznej zapaści. Poza graniem jazzu zajmowałem się tym, co na prawdę mnie interesowało - kupowałem najnowsze płyty, zbierałem książki o rocku i bluesie. Po dłuższym pobycie w Szwajcarii, gdy stan wątroby osiągnął poziom krytyczny postanowiłem skończyć z jazzem tradycyjnym. Koledzy z zespołu, starsi ode mnie o 15-20 lat nie wyrazili specjalnego zdziwienia i w ten sposób bezrobotny wylądowałem na dworcu PKP w Poznaniu w marcu 1980r. Spotkałem Wojtka Bellona założyciela Wolnej Grupy Bukowina, którego znałem z FAMY, na której grałem z Janem Wołkiem. Zaproponował mi granie z Bukowiną polegające na tym, że w trakcie ich koncertu będę występował z 4-5cioma piosenkami typu bluesy lub country. Było super! Dużo grania, jeszcze więcej rozrywek damsko-męskich i szklanych. DOPIERO WTEDY ZROZUMIAŁEM, ŻE POLSKI TEKST MA JAKIEŚ ZNACZENIE. Słuchałem tekstów Bellona i widziałem, że ludzie to chłoną. Do tej pory uważałem, że jeśli śpiewać, to tylko po angielsku, a wszystkie polskie wypociny to bzdety.Teksty po polsku pisałem już wcześniej, ale na zasadzie zapchajdziury. W tym czasie napisałem sporo numerów muzycznych - jakiś musical, nie pamiętam tytułu - coś o kowbojach - muzykę dla Krystyny Prońko, Martyny Jakubowicz i paru innych wykonawców. Sam natomiast grałem po całej Polsce recitale bluesowe, bo Bukowina także okazała się wątrobobójcza. Zadzwonił do mnie Piotr Niewiarowski - gościu, którego znałem z tego, że organizował Folk Blues Meeting w Poznaniu - fajne imprezy w Od Nowie. Powiedział, że jest menagiem nowej kapeli, która będzie się nazywała pewnie "Skandal", albo "Lombard", choć to - jego zdaniem - nazwy trochę zbyt śmiałe, jak na gospodarną Wielkopolskę, że są tam dwie wokalistki, niezłe laski, jakby to powiedzieć dzisiaj i sukces jest w zasięgu ręki, ale nie ma piosenki, a studio w radio jest za dzień. Potem dodał, że stylistycznie to powinno być coś w typie Claptona, Fleetwood Mack albo Dire Straits.No to napisałem piosenkę - w sentymentalnym nastroju i w typowej harmonii blues-rockowej Am/C/D. Niewiar zadzwonił, powiedział, że nagranie się udało i będzie u Manna jutro rano (lipiec 1981). Włączam TV - a z moim tekstem leci "trojanowski" numer - bogaty aranż, kobitki się gibają - pełny high life i wielki show.I tak już było dalej w pierwszym okresie naszej współpracy - ja pisałem balladki i nagrywałem je na gitarze akustycznej w kuchni na mały magnetofon, a Stróżniak, Zander i reszta przerabiali to na ostre rockowe numery. Oczywiście agresywny wokal Małgosi i zdolności medialne Wandy dodawały temu blasku.
Potem pisałem już tylko teksty, bo okazało się, że Grzegorz potrafi komponować i dobrze wie, czego chce. Najbardziej znane numery Lombardu, do których przyłożyłem rękę autorsko lub współautorsko to m.in.: "Bez zysków, bez strat", "Droga Pani z telewizji", "Taniec pingwina na szkle", "Śmierć dyskotece", "Dworzec pełen snów", "Kryształowa", "Kto mi zapłaci za łzy", "O jeden dreszcz", "Spóźniona radość", "Stan gotowości", "Szara maść"...
Ledwo odnieśli sukces, a pozazdrościłem im tego i sam zacząłem nagrywać własne numery po polsku. W Opolu 1983 Lombard zajął II miejsce za "Szklaną pogodę" a ja III za "Jedyny hotel w mieście". Ale nigdy nie zapomnę jak skacze serce, kiedy kapela gra w radio mój numer, zrobiony zupełnie inaczej niż sam to sobie wyobrażałem i w dodatku robi to znakomicie!"

I właśnie po tym Opolu zaczęła się jego kariera solowa. Nagrywa odrazu dwie płyty właściwie z tym samym materiałm, jedną po angielsku, drugą po polsku na których gra prawie na wszystkich instrumentach. Płyta w klimacie balladowo-blusowym, wzbogaconym dawką komputerowych dźwięków zawierała kilka nagrań które stały się sporego formatu przebojami i wizytówką Skubikowskiego. Kolejne nagrywane przez niego płyty (Wyspa dzikich, Złe słowa i Omen) nie były już takimi wydarzeniami jak debut i właściwie przechodziły raczej niezauważane. Skubikowski odchodzi na nich od rockowych kanonów w stonę bardziej rozrywkowych ,komercyjnych pozycji i melodyjnych hitów bliższych popowej stylistyce. W kolejnych latach ta popowa i komercyjna tendencja w jego twórczości pogłębia się do tego stopnia że aż zbliża do discopola , czego przykładem jest wydawnictwo "Piosenki z różowej scenki". W tak zwanym międzyczasie wydaje dwie płyty z muzyką dla dzieci , na których pomaga mu Maciej Januszko z grupy Mech. W połowie lat dzewięćdziesiątych powraca do rockowych korzeni płytami "Uczciwa bieda" i "Jak cytrynę" która moim zdaniem jest najlepszą płytą w jego karierze. Zagrała na niej cała plejada znakomitych muzyków , Jan Borysewicz (nie po raz pierwszy zresztą), Kuba Jabłoński, Wojciech Waglewski, Jan Pospieszalski czy Mark Surzyn.
Jacek Skubikowski zmarł 13 maja 2007 roku na raka krtani.


Jacek Skubikowski (1984)


KLIK


Jedyny hotel w mieście (1984)


KLIK


Wyspa dzikich (1985)


KLIK


Złe słowa (1986)


KLIK


Omen (1990)


KLIK


Uczciwa bieda (1994)


1. Uczciwa bieda
2. Byłaś dla mnie wodą
3. Sam do siebie
4. Nawet nie pytaj
5. Wielki skok
6. Sama
7. Albo nigdy nikt
8. Tyle weźmiesz ile dasz
9. Było nas dwoje
10. Przedział dla dwóch osób
11. Za każdy dzień, za każdy szept
12. Cztery łóżka

KLIK


Jak cytrynę (1996)


środa, 9 czerwca 2010

Apogeum raz jeszcze

Pan Andrzej przesłał mi te nagrania przed świętami Bożego Narodzenia i tak sobie przeleżały aż wreszcie przypomniano mi że obiecałem je tu zaprezentować. Są to utwory nagrane z radia.
Pan Andrzej miał również do mnie dwie prośby. Pierwszą już spełniłem , drugiej niestety nie mogę spełnić ponieważ nie mam nagrań o które prosił. Może ktoś z Was mógłby pomóc ?

"Mam też drugą prośbę. W 1984r.(chyba) na Famie w Świnoujściu odbył się koncert zespołów: WC, Śmierc Kliniczna, T Love, Apogeum. Myślę, że cały ten koncert był nagrywany z konsolety, a ukazała się kaseta ze skrótem tego koncertu zatytułowana "Walka o przetrwanie" (od tytułu utworu WC). Może za pośrednictwem Pana blogu udałoby się dotrze do kopii tej kasety lub najchętniej całego koncertu".




Apogeum





1. Matnia
2. Taniec błazna
3. Ataksje
4. ? (tytuł nieznany)



KLIK

niedziela, 6 czerwca 2010

Bez Szefa

Kolejna grupa o której niestety wiem niewiele. Powstali w Zabrzu na początku lat osiemdziesiątych. Liderem i twórcą grupy był Edward Sikora. Był on również gitarzystą , wokalistą i autorem wszystkich utworów grupy. Obok niego grupę tworzyli, Mirosław Woźniak - gitara basowa, Krzysztof Wtorek - gitara i Józef Zworek - perkusja. Zespół był zwycięscą "Silesian Rock 81" i "VI-tego Ogolnopolskiego Młodzieżowego Przeglądu Piosenki", cieszył się wielką charyzmą w ślaskim środowisku rockowym i właściwie tylko tam był popularny. Największym przebojem grupy był utwór "Kółko zębate". Nie pozostawili po sobie żadnego wydawnictwa a utwory poniżej pochodzą z sesji radiowych. Warto ich przypomnieć bo nieźle grali i zawsze z przyjemnością słucham tych kilku utworów jakie udało mi się zdobyć.




Bez Szefa - utwory radiowe

1.Mgła
2.Dziura
3.Hej,Panie X
4.Więzy
5.Dziura II
6.Twarde życie
7.Kółko zębate


KLIK



P.s
Jeśli ktoś ma jakieś inne utwory tej grupy(bo wiem że takowe istnieją) i chciałby się nimi podzielić, byłbym bardzo wdzięczny.

środa, 2 czerwca 2010

Ludzie listy piszą cz.15



Wielce Szanowni,

W załączeniu przesyłam informacje na temat koncertu na rzecz Tomka Szukalskiego.
Ze względu na szczytny cel jaki mu przyświeca, zapraszam na sam koncert i proszę o towarzyskie rozpropagowanie tej informacji.

Pozdrawiam
Marcin Jacobson
+48 600 379 612

http://www.jacobson.pl/

DZIEŃ dla SZAKALA
koncert charytatywny na rzecz Tomasza Szukalskiego

2 czerwca 2010 o godz. 20:00
Dream Club (Krzywy Domek) - Sopot


udział potwierdzili:
Dominik Bukowski, Adam Czerwiński, Przemek Dyakowski, Darek Herbasz, Sławek Jaskułke, Piotr Lemańczyk, Janusz Mackiewicz, Wojtek Mazolewski, Maciej Sikała
Mikołaj Trzaska, Tymon Tymański, Adam Wendt oraz ci, których nazwisk nie wolno nam ujawnić. Lista uczestników jest nadal otwarta.
W czasie imprezy odbędzie się licytacja sygnowanych płyt artystów, którzy nie będą mogli wziąć udziału w koncercie - Leszek Kułakowski, Cezary Paciorek, Wojtek Staroniewicz, Olo Walicki.

Koncert ten to pospolite ruszeniem muzyków Trójmiasta, którzy chcą pomóc koledze, który znalazł się w potrzebie. Tomasz "Szakal" Szukalski jeden z najwybitniejszych muzyków w historii polskiego jazzu, ma poważne problemy zdrowotne i materialne. Miał 2 udary mózgu i poważną kontuzję ręki. Został sam. Nie bardzo ma gdzie mieszkać. Żyje z renty i walczy o powrót do zdrowia. Postęp jest wyraźny ale rehabilitacja potrwa jeszcze wiele miesięcy.
Zebrane podczas koncertu środki mają mu uprościć powrót na scenę.

cena biletu: 25 PLN
rezerwacja biletów: office@jacobson.pl
ilość miejsc ograniczona

Tomasz Szukalski, urodzony 8 stycznia 1947 w Warszawie, saksofonista (sopran, tenor, klarnet basowy), jeden z najwybitniejszych instrumentalistów w historii polskiego i europejskiego jazzu. Absolwent PWSM w Warszawie w klasie klarnetu. W wieku 20 lat debiutował na festiwalu "Jazz Jamboree". W tym czasie współpracował z zespołem Janusza Muniaka i Big Bandem "Stodoła". W 1972 związał się z zespołem Zbigniew Namysłowski, z którym zaczął koncertować po świecie. Nagrał z nim znaczące dla obu muzyków albumy "Winobranie" i "Kuyaviak Goes Funky". W tym czasie współpracował też z Włodzimierzem Nahornym, Janem Ptaszynem Wróblewskim i Tomaszem Stańko, z którym w latach 1974-79 koncertował i nagrywał płyty w całej Europie, również dla prestiżowego wydawnictwa ECM. Pracował też z europejskimi tuzami jazzu tej klasy co: Arild Andersen, Dave Holland, Palle Danielsson, Terje Rypdal czy Edward Vesala oraz grupą Novi Singers i legendą polskiego rocka, grupą SBB. W 1977 roku zrealizował własny projekt pn. The Quartet (Kulpowicz, Jarzębski, Bartkowski) zespół bez lidera, złożony z wybitnych indywidualności muzycznych, inspirowany twórczością McCoy Tynera, Sonny Collinsa i Johna Coltrane'a, który wielu krajowych i zagranicznych krytyków uważało za jeden z najważniejszych zespołów jazzowych ówczesnej Europy. W latach 1980-90 pracował w duecie z liderem SBB, Józefem Skrzekiem. Grywał też z Rashiedem Ali, Johnem Surmanem, Albertem Mangelsdorffem, Deanem Brownem, Janem Ptaszynem Wróblewskim (SPPT Chałturnik i Studio Jazzowe Polskiego Radia), Wojciechem Karolakiem, Czesławem Bartkowskim (Time Killers) i Januszem Szprotem (Sz-Sz), Arturem Dutkiewiczem oraz Tadeuszem Nalepą. W międzyczasie oraz w okresie późniejszym kilkakrotnie powracał do koncepcji własnego kwartetu, zapraszając do współpracy Andrzeja Jagodzińskiego, a później Artura Dutkiewicza. Po 2000 roku najczęściej występował w trio z Wojciechem Karolakiem i Krzysztofem Dziedzicem oraz w kwartecie Apostolisa Anthimosa (z Arild Andersenem, Januszem Skowronem). Nagrywał też z: Anną Marią Jopek, Grażyną Auguścik, Stanisławem Sojką, Wojciechem Majewskim, Grzegorzem Karnasem, Agnieszką Skrzypek oraz formacją Carrantuohill. Ma na swym koncie prawie sto albumów.


P.s
List nadesłał Paweł